We wrześniu w magazynie "JAMA Network Open" naukowcy z Case Western Reserve University School of Medicine wskazali, że u dzieci zakażonych COVID-19 o 72 proc. wzrasta ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 1.

Ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie dr Lidia Stopyra przyznała, że w Polsce także obserwuje się przypadki rozwoju cukrzycy typu I u dzieci po przebyciu COVID-19.

"Pierwsze symptomy cukrzycy skłaniają nas do tego, aby przeprowadzić badanie w kierunku obecności przeciwciał anty-SARS-CoV-2. Okazuje się, że dzieci, u których rozwinęła się cukrzyca, przeszły COVID-19. Takie przypadki występują nawet u dzieci, które przeszły zakażenie bezobjawowo lub skąpoobjawowo" – powiedziała specjalistka.

Wskazała, że obecnie obserwuje się duże wzrosty schorzeń o podłożu immunologicznym u dzieci, które wcześniej chorowały na COVID-19. Diagnozowana jest nie tylko cukrzyca, ale również choroby reumatologiczne czy zaburzenia w pracy tarczycy lub nerek.

Reklama

"Niepokoi nas wzrost zachorowań na autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Jest to bardzo poważna i niebezpieczna choroba, której skutkiem mogą być zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, zaburzenia świadomości, zaburzenia ruchowe czy padaczka. Ogniskowe stany zapalne mózgu są szczególnie niebezpieczne dla dzieci do pierwszego roku życia" – powiedziała dr Stopyra.

Doktor podkreśliła, że choroby z autoagresji (choroby autoimmunologiczne)ujawniają się po infekcji i mają przewlekły przebieg. Cechą charakterystyczną takich schorzeń są rzuty chorobowe, które atakują jeden lub kilka narządów. Po wyleczeniu często dochodzi do nawrotu choroby. Zaburzenia autoimmunologiczne mogą prowadzić do trwałego kalectwa, a nawet do śmierci.

"SARS-CoV-2 jest o tyle specyficznym wirusem, że znacznie bardziej predysponuje do tych schorzeń, dominuje wśród innych wirusów i jest nadal wysoko zaraźliwy" – wyjaśniała lekarz.

"Często po przechorowaniu COVID-19 dochodzi do rozchwiania immunologicznego. Dzieci, u których występują dodatkowo predyspozycje genetyczne, są znacznie bardziej narażone na wystąpienie choroby autoagresywnej. Liczba ujawnionych chorób autoimmunologicznych w ostatnim czasie jest naprawdę olbrzymia" – powiedziała dr Stopyra.

Doktor wskazała, że wzrost takich przypadków obserwuje się zwykle po falach covidu.

Specjalistka wskazała, że do chorób autoimmunologicznych należy dodać również zapalenie wątroby, które w ostatnim okresie wywołało duży niepokój po raporcie z Wielkiej Brytanii i USA o zgonach i przeszczepach wątroby u dzieci w przebiegu tej choroby. Stwierdzono, że to zapalenie wątroby występowało u dzieci po przebyciu COVID-19 i zwykle związane było z dodatkowym zakażeniem adenowirusem, jednak nie u wszystkich małych pacjentów adenowirusy zostały potwierdzone.

Dr Stopyra przypomniała, że cały czas pacjenci zmagają się także z long covidem. Nie sposób tutaj pominąć chorób o podłożu psychicznym: wahania nastroju, lęk, problemy ze snem, zaburzenia odżywiania, problemy z koncentracją, czyli tzw. mgła pocovidowa.

"Oczywiście można dyskutować, czy problemy te związane są z lockdownem, czy przejściem zakażenia covidem, jednak obserwujemy bardzo dużo takich przypadków" – podkreśliła.

Obrazując sytuację w szpitalu doktor wskazała, że choć większość dzieci nabyła już przeciwciała anty-SARS-CoV-2 poprzez przechorowanie lub zaszczepienie, na oddział nadal trafiają mali pacjenci, którzy wymagają leczenia szpitalnego z powodu COVID-19.

"Mamy w tej chwili na oddziale 30 łóżek, wszystkie są zajęte. Mniej więcej połowa hospitalizowanych to dzieci z covidem. Najczęściej są to niemowlęta, które nie nabyły jeszcze odporności na zakażenie SARS-CoV-2. Dzieci rodzą się z przeciwciałami od matki, jednak wygasają one w ciągu kilku miesięcy. Gdy takie nieuodpornione maluchy zakażają się, często chorują ciężko i wymagają leczenia na oddziale" – powiedziała dr Stopyra.

Dodała, że bardzo ciężkie, zagrażające życiu przypadki są obecnie rzadkością, ale niektóre dzieci nadal wymagają podawania tlenu, nawadniania dożylnego, mają zaburzenia węchu, smaku, przestają jeść.

"Przebieg COVID-19 u osób dorosłych jest bardziej przewidywalny, wiadomo, jaki wiek i które choroby współistniejące stanowią szczególne ryzyko. U dzieci przebiegu zakażenia nie sposób przewidzieć" – zaznaczyła lekarz.

Na pytanie o sytuację epidemiczną, doktor odpowiedziała, że obawia się przebiegu infekcji w sezonie zimowym, kiedy wzrośnie także zachorowalność na grypę.

"Niestety w Polsce mamy niską wyszczepialność przeciwko grypie. W Stanach Zjednoczonych gdzie ok. 90 proc. populacji szczepi się, problem braku łóżek w szpitalach w okresie epidemii grypy nie występuje. My każdego roku mamy z tym problem. Na oddział trafiają dzieci z ciężkim zapaleniem płuc w przebiegu grypy, z zapaleniem mięśni, również z zapaleniem mięśnia sercowego, które obarczone jest wysoką śmiertelnością" – powiedziała.

W ocenie specjalistki nie powinien powtórzyć się dramatyczny jesienny scenariusz z poprzednich lat, gdzie z dnia na dzień przybywało dzieci wymagających pomocy i brakowało miejsc na oddziałach. Doktor przyznała jednak, że w tym roku może dojść do skumulowania epidemii grypy, RSV i COVID-19.

"Najbardziej niebezpieczne jest jednoczesne zakażenie tymi wirusami. Grypa, RSV i koronawirus uszkadzają płuca i przebieg choroby w takim przypadku może być bardzo ciężki" – powiedziała lekarz.

Zwróciła również uwagę, że na większości oddziałów pediatrycznych nie ma możliwości izolowania dzieci chorych na covid. "Trzeba liczyć się z tym, że mały pacjent z koronawirusem może zarazić się też wirusem grypy lub odwrotnie" – mówiła.

"Obecnie najbardziej narażone na zachorowanie na COVID-19 są najmłodsze dzieci. W USA dzieci powyżej sześciu miesięcy można szczepić przeciwko COVID-19. U nas takie szczepienia są przeprowadzane u dzieci powyżej piątego roku życia. Co istotne, na grypę możemy szczepić dzieci, które ukończyły 6 miesięcy. Możemy zaszczepić najmłodsze dzieci przynajmniej na grypę, aby ochronić je przez ciężkim przebiegiem choroby i ryzykiem powikłań, jak też zminimalizować ryzyko koinfekcji z SARS-CoV-2 i RSV" – powiedziała.

Dr Stopyra zaznaczyła, że szczepionki na grypę są w Polsce dostępne. Przypomniała, że w szpitalu im. Żeromskiego w Krakowie prowadzony jest program profilaktyki, gdzie dzieci od szóstego miesiąca do piątego roku życia można bezpłatnie zaszczepić przeciwko grypie.

W sprawie szczepień dzieci w wieku powyżej sześciu miesięcy do pięciu lat przeciwko COVID-19 Komitet ds. Produktów Leczniczych Stosowanych u Ludzi(CHMP) przy Europejskiej Agencji Leków (EMA) ma wydać rekomendację na najbliższym posiedzeniu.

W zeszłym tygodniu minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że 0,5 mln dawek dla tej nowej grupy wiekowej dotrze wkrótce do Polski. Wskazał, że "będą to inne szczepionki pod względem ilościowym i jakościowym niż te dla dzieci w wieku 5-11 lat".

Autorka: Milena Motyl