Kończy się darmowe ładowanie samochodów elektrycznych. Już sześć sieci pobiera opłaty za ładowanie. Podróż autem elektrycznym przestała się opłacać na autostradach.

Większość operatorów płatnych stacji ładowania (GreenWay, EV+, GO+EAuto, Elocity czy Zepto) oferuje półszybkie ładowanie „elektryków” w cenach 1-1,20 zł/kWh. Za tą samą ilość energii, ale dostarczoną szybciej (na stacjach DC), trzeba zwykle zapłacić od 1,60 do ok. 2,20 zł/kWh.

Z półszybkich stacji AC najczęściej korzysta się w mieście, bo dostarczenie większej ilości energii wymaga zwykle nie minut, a pojedynczych godzin. Auta miejskie i kompaktowe zużywają w terenie zabudowanym średnio ok. 18 kWh/100 km. Mieszkając w bloku, i używając auta w mieście, za samą energie będziemy więc musieli zapłacić przynajmniej 18 zł/100 km. Przy dzisiejszych cenach paliw oznacza to więc równowartość zużycia ok. 3,5 l benzyny lub oleju napędowego. Zysk z posiadania „elektryka” nie jest więc oszałamiający.

>>> Czytaj też: Tak źle nie było od 23 lat. Produkcja samochodów w Niemczech leci w dół

- Dużo gorzej e-auta wypadają dziś w trasie. Przy jeździe autostradą zużycie nawet w niedużych samochodach na prąd rośnie do ok. 25 kWh/100 km – mówi w rozmowie z MarketNews24 Bartłomiej Derski, ekspert WysokieNapiecie.pl. - Uwzględniając stawki za szybkie ładowanie na poziomie 2,20 zł/kWh, auta na baterię żrą aż 55 zł/100 km. To równowartość spalania 10 litrów paliwa na 100 km. Dieslem w takiej trasie pojedziemy więc o nawet 15-20 zł taniej na każdych 100 kilometrach.

Reklama

Ładowanie auta może być bardzo tanie, ale w domu, jeżeli posiadamy panele fotowoltaiczne, ale też przy wyborze taryfy antysmogowej czy nocnej. Wówczas realny koszt energii może nas wynieść zaledwie ok. 33 gr/kWh, więc nawet przy średnim zużyciu na poziomie 20 kWh/100 km, jazda e-samochodem będzie nas kosztować niespełna 7 zł na każde 100 km, czyli równowartość 1,5 litra paliwa.

Już sześć sieci pobiera opłaty za ładowanie samochodów elektrycznych w Polsce. Tydzień temu znalazł się w tym gronie Tauron, a w tym roku dołączą kolejno: Innogy, PGE, Orlen i Energa.

- Podróż autem elektrycznym przestała się opłacać na autostradach, bo przejazd na trasie 100 km jest o ponad 10 zł droższy niż samochodem z silnikiem spalinowym – wyjaśnia Derski.