Na rynku pierwotnym spadać będzie liczba nowych mieszkań. W ten sposób deweloperzy obniżą podaż, aby obronić ceny. Ta obniżka podaży może nawet osiągnąć poziom 20 proc.
- Deweloperzy znaleźli się w bardzo korzystnej sytuacji na przełomie roku 2019/2020, gdy udało się im sprzedać większość mieszkań, których budowa została rozpoczęta – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Jacek Furga, prezes AMRON. – Dlatego nie spodziewałbym się, że w tym roku spadną ceny, natomiast ich wzrost zostanie co najmniej wyhamowany.
Do bardziej istotnego wyhamowania wzrosty cen powinno dojść na rynku wtórnym. Wzrosty cen powodował ostatnio modny flipping czyli kupowanie tanio zaniedbanych mieszkań, aby po remoncie podnieść ich rynkową wartość.
- W tej części rynku taki wyścig wyhamował z powodu koronawirusa i taka sytuacja może potrwać do końca roku – komentuje ekspert.
Szczególnie ciekawe okażą się dane za III kw., a więc dotyczące gospodarki po jej odmrożeniu. Wcześniejsze dane mogą być mocno zdeformowane właśnie z powodu koronawirusa, ograniczającego liczbę transakcji zwłaszcza na rynku wtórnym.
NBP podał ostatnio informacje o zmianach cen mieszkań z największych polskich miast w okresie kwiecień - czerwiec 2020 r. W Warszawie ceny mieszkań na rynku pierwotnym spadły o 3,9 proc. w porównaniu do I kw., a na rynku wtórnym wzrosły o 0,2 proc.
Na sześciu największych rynkach poza Warszawą (Gdańsk, Gdynia, Kraków, Łódź, Poznań,Wrocław) odnotowano wzrost o 0,3 proc. cen nowych mieszkań i wzrost o 3,5 proc. dla używanych mieszkań.
Na dziesięciu mniejszych rynkach regionalnych (Białystok, Bydgoszcz, Katowice, Kielce, Lublin, Olsztyn, Opole, Rzeszów, Szczecin, Zielona Góra) spadły o 1,2 proc. względem I kw. 2020 r. ceny nowych mieszkań i wzrosły o 4,5 proc. dla mieszkań używanych.