Prof. Mączyńska zaznaczyła w rozmowie z PAP, że liczba ukraińskich emigrantów jest trudna do oszacowania i będzie zależała od intensyfikacji działań wojennych z Rosją. "Większość to mogą być kobiety i dzieci, bo wielu młodych mężczyzn chce walczyć, bronić Ukrainy" - powiedziała.

Powołując się na raport NBP, ekonomistka wskazała, że w Polsce jest przestrzeń do zatrudniania ok. 500 tys. osób z Ukrainy, przy czym - jak zaznaczyła - wiele zależy od sytuacji geopolitycznej, kondycji naszej gospodarki, zamówień firm. Dodała też, że dużą rolę odgrywać będą kompetencje uchodźców i oczekiwania przedsiębiorców.

Zdaniem prof. Mączyńskiej dopasowaniem umiejętności emigrantów do potrzeb firm powinna się zająć instytucja, która stworzy centralą bazę informacyjną o przyjeżdżających z zagranicy osobach: ich kwalifikacjach czy znajomości języków.

"Bardzo ważne jest też np. to, czy przejeżdżają sami czy z rodziną, czy np. zamierzają kupić czy wynająć mieszkanie" - wskazała. Zaznaczyła, że takie dane są bardzo ważne dla gospodarki, bo np. zawierają informacje o zamianach popytowych czy na rynku nieruchomości. Jak zauważyła prof. Mączyńska, są to też informacje dla resortu oświaty, ponieważ dla dzieci emigrantów trzeba przygotować miejsca w szkołach czy przedszkolach.

Reklama

Jak dodała, nie można wykluczyć, że część uchodźców będzie chciało osiąść w Polsce na stałe. "Z dotychczasowych badań wynika, że ok. 60 proc. przyjeżdżających do nas deklarowało chęć stałego pozostania w Polsce" - przypomniała.

Według ekonomistki w trybie pilnym należałoby usprawnić i skrócić procedurę wydawania zezwoleń na pracę, tak by nie hamowały one przyjmowania nowych pracowników, a także wydłużyć czas obowiązywania tych zezwoleń. "Powinny powstać regulacje prawne i instytucje, które spowodują, że cały ten proces będzie przebiegał płynnie, i tak, żeby po pierwsze - nie zmarnować potencjału, który tkwi w emigrantach, a po drugie - żeby umożliwić ludziom uciekającym przed wojną z Ukrainy godne życie" - oceniła.

W czwartek kolumny rosyjskich wojsk przekroczyły wschodnie, północne oraz południowe granice Ukrainy. W nocy ze środy na czwartek Rosja rozpoczęła ostrzał ukraińskich miast. Celem agresji stały się m.in. Kijów, Charków oraz obiekty wojskowe znajdujące się w obwodzie lwowskim. (PAP)

Autorka: Ewa Wesołowska