Protestom przewodzi koalicja głównych związków zawodowych oraz partie lewicowe. Tym razem zapowiadają one „rzucenie francuskiej gospodarki na kolana” poprzez strajk odnawialny, który ma rozpocząć się we wtorek i być kontynuowany w kolejnych dniach.

Według danych MSW, cytowanych przez „Le Figaro”, na ulice może wyjść nawet 1,4 mln obywateli. „Zapowiadają się masowe protesty. Celem związków jest przekroczenie rekordowej mobilizacji z 31 stycznia, kiedy na ulice wyszło 1,2 mln demonstrantów” – podaje źródło rządowe.

Prócz demonstracji związki zawodowe zapowiadają strajki w wielu sektorach gospodarki, między innymi w rafineriach i portach. Już w piątek konfederacja związkowa CGT informowała, że w wyniku akcji pracowników sektora energetycznego doszło do zmniejszenia produkcji energii elektrycznej w kilku elektrowniach jądrowych.

Związek zawodowy szkół podstawowych spodziewa się, że strajkować będzie ponad 60 proc. nauczycieli, a kilka tysięcy szkół będzie we wtorek zamkniętych. „Mobilizacja musi być kontynuowana i już teraz zapowiada się bardzo ważna środa 8 marca w ramach dnia walki o prawa kobiet” – zapowiedział związek. „Poza tym walka musi trwać, aby rząd w końcu posłuchał głosu rozsądku i porzucił swój niedopuszczalny projekt” – dodał.

Reklama

Problemy spodziewane są również na głównych lotniskach w kraju. W czwartek francuski urząd lotnictwa cywilnego (DGAC) zwrócił się do linii lotniczych o odwołanie części lotów we wtorek i środę w związku z ogłoszeniem ogólnokrajowego strajku przez związku zawodowe.

W samym Paryżu w środę spodziewane są protesty z udziałem dziesiątek tysięcy demonstrantów. Będą oni również wyrażać swój sprzeciw w ponad 150 miastach w całym kraju.

Spodziewane są też zakłócenia w ruchu paryskiego metra oraz w kursach pociągów. Pracownicy zarówno francuskiego państwowego przewoźnika kolejowego (SNCF), jak i zarządcy komunikacji w stolicy (RATP) planują wziąć udział w strajku odnawialnym od wtorku.

Protestujący szukają również poparcia wśród młodzieży. Lewicowy 23-letni poseł Louis Boyard zainicjował w TikToku i na Twitterze akcję #blocuschallenge (od francuskiego słowa blocus – blokada), mające na celu zaangażowanie w protesty młodych ludzi.

Projekt reformy podnoszącej wiek emerytalny z 62 do 64 lat jest obecnie przedmiotem debaty w Senacie, izbie wyższej francuskiego parlamentu. Rząd i prezydent Emmanuel Macron argumentują, że reforma systemu emerytalnego jest konieczna, by utrzymać wypłacalność systemu. Sondaże pokazują, że dwie trzecie Francuzów wypowiada się przeciwko proponowanym zmianom. (PAP)