Zgodnie z przyjętym projektem listy wyborcze partii politycznych powinny respektować parytet płci, czyli obowiązkowo zawierać tyle samo kobiet, co mężczyzn, oraz stosować tzw. mechanizm suwaka - naprzemienność przedstawicieli obu płci.

Instytucje państwowe powinny zatrudniać co najmniej 40 proc. przedstawicieli każdej płci, co oznacza, że w radzie ministrów i innych ważnych organach państwowych zostaną ustanowione kwoty dla kobiet.

Zarządy dużych firm o rocznych obrotach o wartości co najmniej 50 mln euro i zatrudniających ponad 250 pracowników także powinny dostosować się do wymogu parytetu płci, tzn. co najmniej 40 - procentowej obecności kobiet. Kwoty mają dotyczyć również organizacji zawodowych i jury przyznających nagrody finansowane ze środków publicznych.

Ustawa częściowo jest następstwem inicjatywy Europejskiej Partii Ludowej w PE oraz Komisji Europejskiej, aby do 2026 r. wszystkie spółki notowane na giełdach UE miały w zarządach co najmniej 40 proc. osób każdej płci. W Hiszpanii ten parytet miałby zostać osiągnięty do 2024 r.

Reklama

Rzecznik opozycyjnej prawicowej PP w parlamencie Cuca Gamarra nazwała projekt ustawy „sekciarską propagandą” i podkreśliła, że powinna zostać uzgodniona na forum parlamentu oraz przedyskutowana z podmiotami społecznymi i gospodarczymi.

Rzecznik liberalnej Ciudadanos Patricia Guasp powiedziała z kolei, że równe szanse kobiet i mężczyzn powinny być zapewniane nie za pomocą kwot, ale skutecznej polityki społecznej.

Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)