Brak wykwalifikowanych pracowników

Większa liczba wykwalifikowanych pracowników zza granicy oraz wzrost wynagrodzenia minimalnego może pomóc ożywić niemiecki wzrost gospodarczy – powiedział kanclerz Niemiec w czasie wtorkowego spotkania z grupą lobbingową BDA, która zrzesza niemieckich pracodawców. Olaf Scholz zaapelował o solidarność w sytuacji, gdy tradycyjna niemiecka potęga przemysłowa słabnie.

„Gospodarka jest w stagnacji. Złe nastroje robią swoje” – mówił kanclerz Niemiec. „Potrzebujemy wspólnie wydostać się z tej trudnej sytuacji” – dodał.

Reklama

Największa gospodarka Europy ma się w tym roku skurczyć – drugi rok z rzędu. Sektor przemysłowy został dotknięty wzrostem kosztów energii po tym, jak Rosja dokonała inwazji na Ukrainę w 2022 roku. Istotnym czynnikiem jest także spadek popytu w Chinach na towary z Niemiec.

Problemy demograficzne

Jakby tego było mało, Niemcy będą miały coraz większy problem z demografią, wraz z odchodzeniem na emeryturę pracowników z pokolenia baby boomers. Szacuje się, że w ciągu kolejnej dekady Niemcy stracą ok. 7 mln pracowników. Braki wykwalifikowanej siły roboczej już teraz przekraczają ponad pół miliona osób. Analitycy oceniają, że w tym roku będzie to kosztowało niemiecką gospodarkę aż 50 mld euro.

Rząd Olafa Scholza ułatwił procedury migracyjne, aby pomóc firmom w pozyskaniu większej liczby wykwalifikowanych pracowników z innych krajów. Aby zachęcić przybyszów zza granicy do osiedlania się nad Renem, kanclerz Niemiec odwiedzi w tym tygodniu Indie.

„Potrzebujemy wielu mądrych i kreatywnych umysłów, a także sprawnych pracowników – możliwie tylu, ilu tylko jesteśmy w stanie pozyskać” – powiedział Scholz.

Wynagrodzenie minimalne w Niemczech

Obok apelu o zatrudnianie nowych osób, kanclerz Scholz zapowiedział, że potrzeba też zachęcać większą liczbę ludzi do pracy, aby stymulować popyt wewnętrzny. Jednym z elementów programu wyborczego SPD, z której to partii wywodzi się Olaf Scholz, jest podniesienie minimalnego wynagrodzenia do poziomu 15 euro za godzinę. W tym roku stawka ta wzrosła do poziomu 12,41 euro za godzinę. „Wiem, że nie zawsze się zgadzamy w tej kwestii” – powiedział do pracodawców Olaf Scholz.