Szef rządu Katalonii Carles Puigdemont wygłosi oświadczenie w środę o godz. 21 - podało źródło z jego kancelarii. Proniepodległościowe partie Katalonii chcą, by w najbliższy poniedziałek regionalny parlament obradował nad ewentualną deklaracją o oderwaniu się od Hiszpanii.

Źródła w kancelarii Puigdemonta, na które powołuje się agencja Reutera, nie sprecyzowały, czego dokładnie będzie dotyczyło wieczorne oświadczenie.

Tymczasem niepodległościowa koalicja "Razem na tak" (Junts pel Si) i rządząca wraz z nią w Katalonii radykalnie lewicowa Kandydatura Jedności Ludowej (CUP) zwróciły się do regionalnego parlamentu, żeby w poniedziałek, 9 października, zebrał się na posiedzeniu, na którym nastąpiłaby debata i ewentualnie ogłoszenie niepodległości - poinformował w środę wydawany w Barcelonie dziennik "La Vanguardia".

Parlament Katalonii zbiera się jeszcze w środę, żeby zdecydować, na kiedy zwołać posiedzenie parlamentu w celu omówienia wyników niedzielnego referendum niepodległościowego, którego nie uznają władze centralne w Madrycie.

W wywiadzie dla telewizji BBC szef regionalnych władz katalońskich powiedział: "Zamierzamy ogłosić niepodległość w 48 godzin po ogłoszeniu wszystkich oficjalnych wyników". "To prawdopodobnie nastąpi, gdy otrzymamy wszystkie głosy z zagranicy pod koniec tego tygodnia i dlatego będziemy prawdopodobnie działać (w kwestii ogłoszenia niepodległości) przez weekend lub na początku przyszłego tygodnia" - oświadczył Puigdemont.

Reklama

We wtorek król Hiszpanii Filip VI oskarżył przywódców Katalonii o naruszanie zasad demokracji i dzielenie społeczeństwa w regionie i w całym kraju. W telewizyjnym wystąpieniu monarcha podkreślił, że państwo musi zapewnić ład konstytucyjny i rządy prawa w Katalonii.

Według regionalnego rządu katalońskiego w referendum zagłosowało ok. 2,3 mln osób, czyli ok. 42 proc. uprawnionych, z których 90 proc. opowiedziało się za niepodległością tego najbogatszego hiszpańskiego regionu. 8 proc. było przeciwnych, a pozostałe głosy uznano za nieważne.

Hiszpańskie władze centralne uznają plebiscyt za nielegalny. W niedzielę kilkaset osób zostało rannych w wyniku starć z policją, która usiłowała uniemożliwić głosowanie w referendum, blokując dostęp do lokali wyborczych, konfiskując urny i karty wyborcze. Doszło też do konfrontacji między funkcjonariuszami katalońskiej policji a skierowaną do tego regionu przez Madryt Gwardią Cywilną.

>>> Polecamy: