Demograficzna katastrofa rozgrywa się na naszych oczach. Wszystkie 10 państw, których populacje zmniejszają się w najszybszym tempie leży w Europie Środkowo-Wschodniej.

Do 2050 roku liczba ludności w Bułgarii i na Łotwie spadnie o kolejno 23 i 22 proc. Niewiele lepiej będzie w krajach takich jak Mołdawia, Ukraina, Chorwacja, Litwa, Rumunia, Serbia, Polska i Węgry, które stracą od 15 do 19 proc. populacji – wynika z prognoz ONZ. Wszystkie one są położone we wschodniej, środkowej lub północno-wschodniej Europie – podaje Quartz.

W przypadku Bułgarii oznacza to, że straci w ciągu najbliższych dekad ponad 1,5 mln obywateli (w 2017 roku miała 7 mln ludności).

- Wiele postkomunistycznych krajów z Europy Środkowo-Wschodniej zmierza w kierunku dużej demograficznej zapaści. Co więcej, wiele z nich doświadczyło już w ciągu ostatnich 25 lat masowego spadku liczby ludności – twierdzi demograf Tomas Sobotka z Wittgenstein Centre.

Co najmniej 11 państw „skurczyło” się od 1989 roku o ponad 10 proc. Wśród nich są m. in. Bułgaria, Rumunia i Ukraina. Łotwa straciła w tym czasie aż 27 proc. ludności, a niewiele lepiej było w przypadku Litwy (23 proc.), Bułgarii oraz Bośni i Hercegowiny (21 proc.). – To ogromny ubytek populacji niespotykany w czasach pokoju – ocenia Sobotka.

Reklama

Zdaniem badacza tak gwałtowny spadek liczby ludności wynika zasadniczo z trzech rzeczy: obniżenia się wskaźnika płodności, masowej emigracji oraz wysokiej śmiertelności. Podczas gdy Europa Zachodnia i Południowa przyciąga wielu emigrantów, którzy równoważą w dużej mierze negatywne skutki niskiej płodności kobiet, populacja wschodnich państw cierpi zarówno z jednego, jak i drugiego powodu.

Co więcej, najbardziej oporne w przyjmowaniu migrantów są właśnie kraje Europy Wschodniej. W 2015 roku UE zobowiązała się do przesiedlenia 160 tys. migrantów, a udało się to w przypadku zaledwie 25 tys. z nich. Polska i Węgry właściwie zamknęły swoje granice.

Jednak jak zauważa Quartz nawet masowa imigracja nie odwróci demograficznego trendu. Widać to na przykładzie Niemiec, które przyjęły największą liczbę obcokrajowców, ale nawet milion migrantów nie zapełni demograficznej luki w tym kraju.

Trwa ładowanie wpisu

>>> Polecamy: Polski problem demograficzny wpłynie na raty kredytów. Stopy powinny spadać