"Nerwy ze stali!" - napisał na Twitterze Maduro po apelu Guaido. Podkreślił jednocześnie, że rozmawiał z wojskowymi przywódcami, którzy zapewnili o swojej "pełnej lojalności" wobec "Narodu, Konstytucji i Ojczyzny". "Wzywam do maksymalnej mobilizacji ludowej, by zapewnić zwycięstwo Pokoju! Zwyciężymy!" - oświadczył Maduro.

Wcześniej Guaido - przewodniczący wenezuelskiego parlamentu, który pod koniec stycznia ogłosił, że tymczasowo przejmuje obowiązki głowy państwa - oświadczył, że rozpoczęła się "końcowa faza" jego planu odsunięcia od władzy Maduro, i wezwał Wenezuelczyków oraz armię do poparcia go, aby zakończyć "uzurpację" Maduro. Za prawowitego reprezentanta Wenezueli Guaido uznaje około 50 państw, w tym USA i większość członków UE.

"Narodowe siły zbrojne podjęły właściwą decyzję i liczą na poparcie wenezuelskiego narodu" - mówił Guaido w nagraniu wideo zamieszczonym na jego koncie na Twitterze. Na filmie, który został zrobiony w bazie lotniczej La Carlota w Caracas, Guaido przemawiał w towarzystwie kilku osób w wojskowych mundurach oraz opozycyjnego polityka Leopoldo Lopeza, który dotychczas przebywał w areszcie domowym. Lopez poinformował później, że został uwolniony przez armię na rozkaz Guaido.

W odpowiedzi minister informacji Wenezueli Jorge Rodriguez poinformował, że rząd mierzy się z małą grupką "wojskowych zdrajców", którzy usiłują wzniecić pucz.

Reklama

Niedługo potem pojawiły się informacje o użyciu gazu łzawiącego na drodze w pobliżu bazy La Carlota.

Guaido z Lopezem wyszli na ulice wraz z niewielką liczbą silnie uzbrojonych wojskowych; Reuters informował o 70 żołnierzach. Agencja Reutera podała, że w pobliżu bazy La Carlota podczas wiecu Guaido słychać było strzały. Później pojawiły się informacje, że Guaido opuścił już wiec.

Władze lojalne wobec Maduro zapewniają, że w Wenezueli nie dochodzi do przewrotu wojskowego. Przewodniczący Zgromadzenia Konstytucyjnego Wenezueli Diosdado Cabello mówił, że opozycja nie zdołała przejąć kontroli nad bazą La Carlota, a minister obrony Vladimir Padrino przekonywał, że siły zbrojne "pewnie stoją na straży konstytucji państwowej i legalnych władz", mając na myśli Maduro.

Na środę w kraju planowane są demonstracje, w tym - jak zapowiedział Guaido - "największy marsz w historii Wenezueli".

W Wenezueli od ponad trzech miesięcy trwa stan faktycznej dwuwładzy. Na fali masowych wystąpień przeciwko prezydentowi Maduro przewodniczący kontrolowanego przez opozycję parlamentu Guaido ogłosił się 23 stycznia tymczasowym prezydentem kraju i uznał prezydenturę rywala za nielegalną.

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo w reakcji na wydarzenia w Wenezueli oświadczył we wtorek, że jego kraj "w pełni wspiera" ten południowoamerykański naród w dążeniu do wolności i demokracji. Natomiast doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton podkreślił, że wenezuelska armia musi bronić wenezuelskiej konstytucji i narodu, stojąc "za Zgromadzeniem Narodowym i prawowitymi instytucjami, sprzeciwiając się uzurpowaniu demokracji".

Rzecznik brytyjskiej premier Theresy May oświadczył z kolei, że rząd w Londynie wierzy w "pokojowe rozwiązanie" kryzysu w Wenezueli oraz liczy na zakończenie rządów Maduro i przywrócenie demokracji w tym kraju.

Tymczasem hiszpański rząd apelował o unikanie rozlewu krwi w Wenezueli, przekonując, że rozwiązaniem kryzysu mogą być jedynie wybory. Rzeczniczka rządu zapewniła zarazem, że Madryt nie wspiera przewrotu wojskowego w Wenezueli.

>>> Czytaj też: Wybory w Hiszpanii: Socjaliści chcą tworzyć nowy rząd samodzielnie