Niedzielne wybory do parlamentów krajowych Saksonii i Brandenburgii wygrały odpowiednio CDU i SPD, zachowując pozycję najsilniejszych ugrupowań. Budowa koalicji rządowych będzie jednak trudniejsza niż dotychczas.

W wyborach do parlamentu krajowego Saksonii wygrała chadecka CDU, zdobywając według sondaży exit poll 32 proc. głosów. W Brandenburgii najsilniejszą partią nadal będzie socjaldemokratyczna SPD, na którą zagłosowało 27 proc. wyborców.

Drugie miejsce w obu landach przypadnie według sondażowych wyników narodowo-konserwatywnej Alternatywie dla Niemiec (AfD). W Saksonii partia ta odnotowała najlepszy dotychczasowy rezultat wyborczy - 27,5 proc., w Brandenburgii - 22,5 proc.

W landtagu w Dreźnie zasiądą jeszcze przedstawiciele postkomunistycznej Lewicy - 10,5 proc., Zielonych - 9 proc. i Socjaldemokratów - 8 proc. Na FDP głosowało 4,8 proc. wyborców, zatem liberałowie prawdopodobnie znów nie wejdą do parlamentu krajowego Saksonii.

Jeśli potwierdzą się wyniki sondaży, dotychczasowej koalicji CDU-SPD w Dreźnie zabraknie jednego głosu, by nadal rządzić. Socjaldemokraci zanotowali w tym kraju związkowym najgorszy wynik wyborczy w historii.

Reklama

Premier Saksonii Michael Kretschmer (CDU) jeszcze przed głosowaniem wykluczył możliwość koalicji z AfD i z postkomunistycznym ugrupowaniem Lewica. Pod względem czysto liczbowym możliwa byłaby koalicja CDU z Zielonymi - według sondażu partie miałyby razem 57 mandatów. W Saksonii ugrupowania te dzielą jednak poważne różnice polityczne, jak chociażby podejście do energetyki węglowej czy odstrzału wilków.

Po ogłoszeniu sondażowych wyników Kretschmer oznajmił, że przed CDU w Saksonii poważne zadanie - zapewnienie landowi stabilnego rządu.

Do landtagu Brandenburgii w Poczdamie oprócz SPD i AfD dostała się jeszcze CDU - 15,7 proc., Lewica - 10,6 proc. i Zieloni - 10,5 proc. Swoich przedstawicieli mogą też mieć centroprawicowi Wolni Wyborcy (Freie Waehler - FW), który uzyskali 5 proc. poparcia. FDP zdobyła 4,8 proc. głosów i podobnie jak w Saksonii jej los jest na razie niepewny.

Dotychczasowy premier Brandenburgii Dietmar Woidke (SPD) zapowiedział szybkie utworzenie rządu. "Cieszę się, że Brandenburgia zachowała przyjazne oblicze" - powiedział po ogłoszeniu sondaży exit poll, robiąc aluzję do przedwyborczych prognoz, zgodnie z którymi wygrać mogła tam AfD. "Wyzwania jednak wcale się nie zmniejszyły" - zastrzegł.

Dotychczasowa koalicja SPD-Lewica nie będzie miała wystarczającej liczby mandatów, by nadal rządzić. Potrzebny im będzie co najmniej jeden sojusznik. W grę wchodzą Zieloni.

Frekwencja wyborcza w obu krajach związkowych była wyraźnie wyższa niż w poprzednich wyborach w 2014 r. W Saksonii wyniosła 65 proc. (plus 15,9 pkt proc.), w Brandenburgii - 59 proc. (plus 11,1 pkt proc.).

>>> Czytaj też: Wybory we wschodnich Niemczech, czyli wszyscy przeciwko populistom