"Widzisz spadające słupki poparcia i tracisz kontrolę nad tym, co mówisz. Dziś oficjalnie zacząłeś podżegać do wojny domowej, ale nasz naród tego nie kupi, nie będzie przelewać krwi, żebyś wraz z rodziną mógł nadal żyć w pałacach" - napisał na Twitterze lider CHP, odnosząc się do skierowanych tego samego dnia do polityków rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) słów Erdogana.

Zwracając się do posłów AKP prezydent Turcji przywołał stłumienie przewrotu wojskowego z 15 lipca 2016 roku. "Wyjdą bezwstydnie na ulice, by protestować. Nie widzieliście, co stało się 15 lipca? Jako AKP przegonimy ich i przemówimy do nich językiem, który dobrze rozumieją" - powiedział, odnosząc się do protestujących przeciwników swojego rządu.

W trakcie nieudanego puczu zginęło około 300 osób, w tym ponad 100 zwolenników obalenia władzy Recepa Tayyipa Erdogana.

Według wtorkowego sondażu największym - 60 procentowym - poparciem w Turcji cieszy się obecnie wywodzący się z CHP burmistrz Ankary Mansur Yavas. Na miejscu drugim znalazł się kolejny polityk CHP, burmistrz Stambułu, Ekrem Imamoglu oraz na trzecim liderka opozycyjnej Dobrej Partii Meral Aksener. Zaraz za podium uplasował się prezydent Erdogan.

Reklama

Opublikowany w grudniu na łamach dziennika Duvar sondaż wskazuje na 34 proc. poparcie dla AKP oraz kolejno 23 i 15 proc. poparcie dla opozycyjnych CHP oraz Dobrej Partii. Na czwartym miejscu znalazła się prokurdyjska Ludowa Partia Demokratyczna (HDP) z 13 proc. poparciem, na piątym obecny koalicjant AKP - skrajnie prawicowa Partia Narodowego Działania (MHP) z 7 proc. poparciem.

Liderzy Dobrej Partii oraz kemalistycznej CHP wezwali w poniedziałek do przeprowadzenia w kraju przyspieszonych wyborów. Prezydent odrzucił apel i powtórzył, że wspólne wybory prezydenckie i parlamentarne odbędą się zgodnie z planem, w 2023 roku. (PAP)