Ministerstwo potwierdziło tym samy zmianę dotychczasowej polityki rządu po tym, jak Berlin spotkał się z krytyką za wcześniejszą odmowę dostarczania broni do Kijowa, w przeciwieństwie do innych zachodnich sojuszników – zauważa "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ").

„Zgoda została potwierdzona przez Kancelarię” – potwierdził rzecznik resortu obrony. Ręczne granatniki przeciwpancerne (RPG) pochodzą z zasobów wojska niemieckiego.

Niemcy od dawna prowadzą politykę nieeksportowania broni do stref, w których toczą się działania zbrojne. Kraje, które chcą eksportować niemiecką broń, muszą najpierw złożyć w Berlinie wniosek o zatwierdzenie. Kanclerz Olaf Scholz (SPD) do tej pory niezmiennie podkreślał, że Niemcy nie będą dostarczać Ukrainie broni.

„W krajach unijnych ta decyzja niemieckiego rządu spotykała się z niezrozumieniem” – podkreśla "FAZ".

Reklama

„Polski premier Mateusz Morawiecki określił wysłanie 5 tys. hełmów, które Berlin obiecał Ukrainie, jako +rodzaj żartu+" – przypomina "FAZ" i dodaje, że Morawiecki podkreślał, iż „Ukraina potrzebuje prawdziwej pomocy, czyli broni. Ukraińcy walczą nie tylko o siebie, walczą też o nas. O naszą wolność, naszą suwerenność. Abyśmy nie byli następni w kolejce”.

Wcześniej o dostarczeniu broni Ukrainie poinformowała Holandia (na początku lutego zobowiązała się dostarczyć m.in. amunicję, systemy radarowe). Belgia podała w sobotę, że dostarczy na Ukrainę 2 tys. karabinów maszynowych i 3,8 tys. ton paliwa. Czechy zapowiadają dostarczenie Ukrainie broni i amunicji o wartości 7,6 mln euro.

Jednak w przeszłości Niemcy były w dużym stopniu współodpowiedzialne za to, że inne kraje nie mogły dostarczać broni na Ukrainę – zauważa "FAZ". „Problem w Europie polega na tym, że dużo broni dostarczane jest przez Niemcy, które do tej pory odmawiały zgody na eksport. A to ogranicza możliwości krajów europejskich” – podkreśla gazeta.

Marzena Szulc