W rozmowie z "GPC" von Loringhoven przypomniał, że "rząd federalny przekazał Ukrainie już sporo broni".

"W ubiegłym tygodniu minister spraw zagranicznych Niemiec zdała w Bundestagu szczegółową relację z tego, co do tej pory dostarczyliśmy. Są to m.in. tysiące granatników przeciwpancernych, rakietowe systemy przeciwlotnicze Stinger, pociski przeciwlotnicze Strieła, amunicja, broń maszynowa i miny przeciwpancerne" – wymienił.

Dodał, że decyzję o dostawach broni ciężkiej Ukrainie kanclerz Niemiec Olaf Scholz podjął "po dokładnym rozważeniu".

"Dla rządu federalnego podjęcie takiej decyzji było o wiele trudniejsze niż np. dla Polski, ponieważ w Polsce decyzja o wsparciu Ukrainy dostawami broni ciężkiej cieszy się poparciem znacznej większości społeczeństwa. W Niemczech natomiast wielu ludzi wciąż uważa te dostawy za błąd. Niezależnie od tego, czy spojrzymy na SPD, czy na Zielonych, istnieją tam spore różnice zdań, a jak jeszcze dodamy do tego sondaże, widać, że podejście społeczeństwa niemieckiego do przekazywania Ukrainie broni ciężkiej znacznie różni się od tego w Polsce" – zwrócił uwagę ambasador Niemiec.

Reklama

Von Loringhoven zaznaczył, że "zarówno dla mieszkańców Ukrainy, jak i dla stabilności pokoju w Europie należy zrobić wszystko co tylko można, by odeprzeć Putina". "Z dzisiejszej perspektywy brak silnej reakcji Niemiec w przeszłości był błędem".

"Po 2014 r. powinniśmy sięgnąć do znacznie silniejszych sankcji i nie uzależniać się w tak dużym stopniu od dostaw energii z Rosji. Teraz, gdy widzimy cały wymiar agresji i brutalności Putina, konieczność wspierania Ukrainy jest czymś oczywistym" – przyznał.

Pytany, co będzie dalej z Nord Streamem 2, ambasador Niemiec odpowiedział: "nie jestem sobie w stanie wyobrazić, abyśmy kiedykolwiek wykorzystali infrastrukturę Nord Streamu 2 i wrócili do dawnych interesów".

"Dla mnie temat jest zamknięty i w tej chwili robimy wszystko, by jak najszybciej odciąć się od surowców z Rosji" – zapewnił.

Według niego "Niemcy od wybuchu wojny bardzo szybko i konsekwentnie redukują swoją zależność od rosyjskiej energii".

"I nie są to frazesy, ale wymierne fakty: w przypadku ropy udział rosyjskiego importu spadł z 35 proc. przed wybuchem wojny w Ukrainie do 12 proc. obecnie. Planujemy ten udział zredukować do zera późnym latem" – zapowiedział von Loringhoven.