O odwołaniu delegacji młodzieży do Polski ministerstwo edukacji Izraela poinformowało we wtorek w oficjalnym liście wysłanym do dyrektorów szkół średnich. Ministerstwo uzasadniło swoją decyzję tym, że pojawiły się problemy, które uniemożliwiły właściwe i bezpieczne informowanie uczniów podczas podróży. "Istnieją kwestie, które nie zostały jeszcze rozwiązane. Są to kwestie, które nie zależą od ministerstwa (edukacji - PAP)" - czytamy w komunikacie.

Lapid: Nie mogą nam mówić, czego mamy uczyć izraelskie dzieci

W środę izraelski minister spraw zagranicznych Yair Lapid na konferencji prasowej oświadczył, że mimo iż "minister edukacji podjął decyzję", ma ona "konsekwencje dyplomatyczne" i dodał: "nie mogą nam mówić, czego mamy uczyć izraelskie dzieci". W swoim wystąpieniu Lapid stwierdził, że Polska zabroniła izraelskim delegacjom uczyć o roli polskich obywateli w kolaboracji z nazistami w czasie Holokaustu. Pomimo to Lapid stwierdził, że stosunki między Izraelem a Polską "poprawiły się", ponieważ "współpracowaliśmy na granicy z Ukrainą, wyprowadzając Żydów". Lapid, którego ojciec ocalał z Holokaustu, podziękował w czasie konferencji Polsce za pomoc w ratowaniu żydowskich uchodźców z Ukrainy.

Polska nie zgadza się na to, aby izraelscy agenci nosili broń

Reklama

Izraelski portal "The Times of Israel" podaje, że władze polskie odmówiły zgody na to, by agenci Szin Bet (izraelska służba specjalna, odpowiedzialna za kontrwywiad i bezpieczeństwo wewnętrzne - PAP) ochraniający wycieczki mogli nosić broń na terytorium Polski, inaczej niż w poprzednich latach, co zmusiło ministerstwo edukacji do odwołania wyjazdów.

Intencją Polski nie jest blokowanie możliwości przyjazdów młodzieży izraelskiej

Polski wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński napisał w środę na Twitterze, że "obecna formuła organizowanych wyjazdów młodzieży izraelskiej do Polski wymaga zmian ze względu na problemy systemowe prowadzące do umacniania fałszywych stereotypów, co negatywnie wpływa na stosunki polsko-izraelskie". Według wiceministra obecna formuła wizyt młodzieży izraelskiej w Polsce prowadzi do tego, że młodzi Izraelczycy wracają z tych wyjazdów z negatywnymi odczuciami wobec dzisiejszej Polski i Polaków i postrzegają nasz kraj, wyłącznie przez pryzmat niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych, nie zapoznając się z całokształtem ponadtysiącletnich stosunków polsko-żydowskich. Ponadto w czasie wizyt, zdaniem polskiego dyplomaty, izraelska młodzież jest w zauważalnym stopniu izolowana od kontaktów z polskimi rówieśnikami. Intencją Polski, zaznaczył, nie jest blokowanie możliwości przyjazdów młodzieży izraelskiej (ani jakiejkolwiek innej) do naszego kraju – ale nadanie tym wizytom innej formuły, która będzie przyczyniać się do poprawy stosunków polsko-izraelskich, a nie ich długofalowego pogarszania.

Wiceminister Jabłoński zaznaczył również w swoim tweecie, że problemem są również "aroganckie zachowania uzbrojonej ochrony wobec innych odwiedzających miejsca pamięci, a także przypadkowych przechodniów". Sama obecność uzbrojonej ochrony w czasie wizyty izraelskiej młodzieży "wzbudza u ich uczestników fałszywe przekonanie, że Polska jest niebezpiecznym miejscem".

Młodzież izraelska tradycyjnie przyjeżdża do Polski latem, by zwiedzić byłe obozy nazistowskie w celu zdobycia wiedzy o Holokauście i uczczenia pamięci pomordowanych. Wyjazd ten od dawna uważany jest za kamień milowy w izraelskiej edukacji, a przed wybuchem pandemii co roku brało w nim udział około 40 000 izraelskich uczniów. Według danych ministerstwa edukacji Izraela, na tegoroczne lato zapisało się około 7000 uczniów. (PAP)