Według cytowanego w komunikacie pułkownika Jensa Lonberga przez "błąd logistyczny" potrzebna do szkoleń oraz podtrzymania gotowości amunicja nie dotarła na Łotwę na czas. Jak przekazano, ostatecznie żołnierze otrzymali naboje 23 maja, czyli po trzech tygodniach od wyjazdu z Danii.

Sprawa wyszła na jaw za sprawą reportażu duńskiego nadawcy publicznego DR, w którym poinformowano, że wysłanym w pośpiechu żołnierzom "brakuje wszystkiego od amunicji po majtki". "Jeśli Putin zdecyduje się przekroczyć granicę (Łotwy), to nie jesteśmy w stu procentach gotowi. Może to kosztować moje życie i moich kolegów" - przestrzegał Dennis, który z powodów bezpieczeństwa nie podał swojego nazwiska.

Na zdjęciach udostępnionych przez DR można zobaczyć, jak żołnierze wykorzystują do ćwiczeń używaną amunicję.

Jak twierdzi dowództwo obrony duńskich sił zbrojnych, niedobór amunicji nie odbił się negatywnie na umiejętnościach żołnierzy, gdyż "najpierw skupiono się na szkoleniu technicznym oraz taktycznym".

Reklama

Po ujawnieniu braków w duńskim batalionie wyjaśnień od ministra obrony Danii Mortena Bodskova zażądali przedstawiciele opozycji. Duński parlament wydał wcześniej zgodę na wysłanie wojska na Łotwę.