Pytany o groźby użycia przez Putina broni jądrowej szef czeskiego rządu powiedział, że nie powinniśmy się ich bać i godzić z jego groźbami.

„Musimy jednak potraktować to poważnie. Putin i Kreml w swojej agresywnej polityce ciągle przesuwają granice, dokąd chcą się posunąć. A część ich desperackich działań jest wynikiem porażki w wojnie konwencjonalnej. Putinowi nie tylko nie udaje się tak, jak sobie wyobrażał. W ogóle mu się to nie udaje” – powiedział premier i dodał, że złu nie wolno ustępować.

Stwierdził, że agresywnego reżimu nie można uspokoić lub się z nim porozumieć. „Jako politolog, ostrzegałem przed tym w sprawie Krymu. Zachód przeszedł nad aneksją półwyspu milcząco lub z bardzo symbolicznymi działaniami i w efekcie mamy wojnę, a nie uspokojenie sytuacji” – zaakcentował.

„Rosja jest imperialnym, agresywnym mocarstwem i pokazywała to wielokrotnie” – uznał czeski premier, a ostatnie ataki na ukraińską infrastrukturę nazwał zbrodniami wojennymi. Przyznał, że niektórzy używają określenia „terroryzmu państwowego”. „To nie pierwszy taki przypadek. Brutalność i sposób, w jaki prowadzą wojnę na Ukrainie są zdumiewające. Musimy mówić o rosyjskich zbrodniach wojennych, widzimy odsłanianie masowych grobów. A gdy Rosja sama przyznaje, że celuje w infrastrukturę, to chyba nie ma co dodawać” – powiedział Fiala w wywiadzie.

Reklama

Dziennikarze pytali premiera o jedność europejską i politykę Budapesztu. „Niektóre kraje inaczej patrzą na stosunki z Moskwą, to fakt. I Węgry nie robią z tego tajemnicy. Jedność europejska nie oznacza, że wszyscy myślimy tak samo, ale że możemy znaleźć wspólny język” – stwierdził premier i podkreślił, że wszystkie decyzje dotyczące nacisku na Rosję zostały poparte przez Węgry.

„Polityka Węgier wobec Moskwy nie opłaca się; stoją one w obliczu ogromnego wzrostu cen, ogromnej inflacji, która jest skokowo wyższa niż w Czechach. Nie jest to polityka, która mogłaby skłonić inne kraje do naśladowania. Nie jest to w żaden sposób opłacalne” - powiedział.

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)