Istnieją badania usiłujące wyjaśnić, dlaczego tak bardzo podniecają nas przygody multimilionerów, a tak mało obchodzą losy ludzi, którzy cierpią często na skutek działań tychże. Ale ja dzisiaj nie o tym. Dzisiaj skupię się na mojej osobistej perspektywie. Nie płaczę po załodze Titana, żeby zachować te łzy dla osób, którym bardziej się one należą.

Niektórzy lubią ryzyko, inni nie mają wyboru

Rush Stockton. Brytyjczyk, 61 lat, pilot Titana. Założyciel i prezes firmy OceanGate. Jego majątek szacowany jest na 136 milionów dolarów. W wywiadach mówił, że lubi ryzyko.

Reklama

3 października 2013 roku u wybrzeży włoskiej Lampedusy zatonął kuter z uchodźcami. Zginęło 366 osób, głównie z Somalii i Erytrei. W Somalii od lat toczy się wojna domowa, według ONZ 3 miliony osób jest tam zagrożonych głodem. Erytrea nazywana bywa państwem-więzieniem, powszechne są łapanki, niewolnicza praca przez 7 dni w tygodniu. To jeden z najbardziej represyjnych reżimów świata.

Kim była każda z tych 366 zmarłych osób? Na ile opiewał ich majątek? Czy w ogóle dysponowali jakimkolwiek majątkiem? Czy lubili ryzyko? Czy po prostu musieli je podjąć, chcąc uciec przed strachem, głodem i represjami?

Niektórzy mają znane nazwiska, inni są statystykami

Hamish Harding. Brytyjczyk, 59 lat, członek załogi Titana. Miliarder. Pasjonat nurkowania głębinowego, więc pewnie też lubił ryzyko. Z pewnością lubił przygody – raz nawet poleciał w kosmos statkiem Jeffa Bezosa.

We wrześniu 2014 roku u wybrzeży Malty zatonęło 500 osób. Były narodowości syryjskiej, palestyńskiej, egipskiej i sudańskiej. Dwie przeżyły. Palestyńczycy. Powiedzieli Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji, że łódź zatopili handlarze ludźmi.

Paul-Henri Nargeolet. 77 lat, komandor francuskiej marynarki w stanie spoczynku, dyrektor firmy, która ma wyłączne prawo do zarządzania wrakiem Titanica. Członek załogi Titana. Wybitny titanikolog, jeśli można tak powiedzieć.

Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji w 2014 roku 3,5 tysiąca osób zginęło, próbując się dostać do Europy drogą morską. Od stycznia do sierpnia 2015 roku – kolejne 2,5 tysiąca. W 2016 – ponad 4,5 tysiąca. Kolejne lata, kolejne tysiące. Śmierć jednostki to tragedia, śmierć tysięcy to statystyka. Kto tak powiedział? Ach, Józef Stalin.

Niektórzy mają męskie przygody, inni nie mają nic

Dwóch członków załogi Titana było rodziną. Shahzada Dawood i Suleman Dawood. Ojciec i syn. Lat: 48 i 19. Pakistańczycy, ich rodzina jest bardzo szanowana i bogata. Ojciec był prezesem konsorcjum Engro, które handluje nawozami, tekstyliami i żywnością. To pewnie miała być męska przygoda, taka inspirowana poglądami Roberta Bly’a. Choć media plotkarskie utrzymują, że Suleman wcale nie miał na tę przygodę ochoty, że popłynął, żeby zadowolić ojca.

W czerwcu 2018 roku w Turcji zatonęła łódź z migrantami. Życie straciło 9 osób, w tym 6-oro dzieci. Próbowali dotrzeć do którejś z greckich wysp, być może Kastelorizo. Pochodzili z Syrii. Udało mi się znaleźć imiona dzieci: Darin Rashid (13 lat), Dildar Rashid (10 lat), Shiar Rashid (8 lat), Dijwar Rashid (8 lat), Amina Rashid (3 lata), Mohammed Bilal (14 lat), Zahra Bilal (10 lat).

Rodzeństwo Rashidów to dzieci Idrisa i Zainab, którzy przeżyli katastrofę. „Nie mam już nic. Czuję się, jakbym umarł” – mówił do przybyłych na miejsce katastrofy dziennikarzy Idris Rashid.

Idris i Zainab Rashid nie chcieli przeżywać ze swoimi dziećmi przygody, ani męskiej, ani żadnej innej. Chcieli dla nich podstawowych rzeczy – bezpieczeństwa, dachu nad głową, jedzenia. Może edukacji, może opieki medycznej, niczego ponad to. Tego, co jest niezbędne, żeby w ogóle móc sięgać, choćby w marzeniach, kosmosu albo dna oceanu.