Farage wprawdzie wykluczył takie rozwiązanie, ale dodał, że wyklucza "na razie". A nawet nie będąc obecnie czynnym politykiem i tak wywiera spory wpływ na tegoroczne wybory do Izby Gmin.

Nową grupę, nazwaną Popular Conservatives, powołała była premier Liz Truss. Jak zapewnia, grupa nie jest protestem wobec obecnego szefa rządu i lidera partii Rishiego Sunaka. Ma raczej wywierać nacisk w kwestii walki z nielegalną imigracją, obniżenia podatków i mniej dogmatycznego podejścia do zerowej emisji netto gazów cieplarnianych.

Obecność na wtorkowej inauguracji Farage'a, który z Partii Konserwatywnej odszedł 31 lat temu, podsyciła pojawiające się od kilku miesięcy spekulacje, że mógłby on powrócić w jej szeregi. "Nie chcę wstąpić do partii torysów, chyba żartujesz. Nie w tej chwili, biorąc pod uwagę to, za czym się opowiadają" - powiedział, zapytany o to Farage. A odnosząc się do tego, czy pozostanie prezenterem stacji GB News, czy też będzie kandydował do Izby Gmin z ramienia Reform UK, partii, której jest honorowym przewodniczącym, odparł: "Jestem bardzo zadowolony z życia w obecnej formie, dziękuję (co nie znaczy, że nie zmienię zdania)".

Problemy Partii Konserwatywnej

Reklama

W rozmowie ze Sky News Farage wyjaśnił, że jego obecność wynika z zainteresowania ideami nowej grupy niż chęci współpracy politycznej. Ocenił też, że przez głębokie podziały wewnątrz Partii Konserwatywnej to ugrupowanie po raz pierwszy w 190-letniej historii stoi w obliczu zniknięcia ze sceny politycznej. "Nie wiem, jaki będzie wynik tego wszystkiego, ale po raz pierwszy w historii uważamy, że można ich zastąpić. Chcę, aby Partia Konserwatywna została zastąpiona. Przy ich obecnym przywództwie i obecnej platformie politycznej muszą zostać zastąpieni" - przekonywał.

Założone przez Farage'a ugrupowanie w dużej mierze przyczynia się do problemów Partii Konserwatywnej, bo jak pokazują badania, bardziej traci ona wyborców na rzecz Reform UK niż opozycyjnej Partii Pracy. W sondażach przeprowadzonych już w 2024 r. Reform UK regularnie uzyskuje 10-12 proc. poparcia, czyli więcej niż będący tradycyjnie trzecią siłą polityczną Liberalni Demokraci.

Wprawdzie przy obowiązującej w wyborach do Izby Gmin większościowej ordynacji Reform UK w najlepszym dla siebie scenariuszu zdobędzie jakiś pojedynczy mandat, ale odbieranie przez nią głosów konserwatystom skutecznie pozbawia ich szans na wygraną w wyborach.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)