Peter McGarry, starszy zarządzający portfelem w Garda Capital Partners w Szwajcarii, jest jednym z najlepszych inwestorów funduszu hedgingowego o wartości 11 miliardów dolarów. Pomógł również zbudować firmę w swojej rodzinnej Irlandii – Townbe Unlimited Co. w imieniu rządu kwateruje osoby ubiegające się o azyl. Firma ta otrzymała kontrakty opiewające na 28 milionów euro – pisze Bloomberg.
Dojdzie do masowych deportacji?
Zależność rządu od dostawców zakwaterowania nastawionych na zysk, takich jak Townbe, stała się kwestią sporną. Migracja znalazła się na szczycie listy obaw przed wyborami powszechnymi, które muszą zostać zwołane do marca. Partie opozycyjne z kolei oskarżyły prywatne firmy o czerpanie zysków i ignorowanie obaw mieszkańców.
W lipcu doszło do zamieszek w Coolock, na przedmieściach Dublina. To właśnie tam Townbe planuje umieścić migrantów w modułowych jednostkach w dawnym magazynie farb. Antyimigranccy protestujący zmierzyli się z dziesiątkami funkcjonariuszy policji. Policja ostatecznie dokonała kilkunastu aresztowań. Gavin Pepper, członek lokalnej rady Dublina i działacz antyimigracyjny, wzywał do masowych deportacji. „Nie obchodzi ich, kto wchodzi do społeczności” – komentował działania firm takich jak Townbe.
Zabrakło miejsc dla migrantów
System polegający na płaceniu firmom takim jak Townbe za zakwaterowanie migrantów za pośrednictwem sieci prywatnych ośrodków działał do 2018 roku, kiedy to zabrakło miejsc. Od tego czasu rząd zdecydował się na umieszczenie dodatkowej liczby osób w krótkoterminowym „awaryjnym” zakwaterowaniu zapewnianym przez prywatne firmy, takie jak prywatne hotele, pensjonaty i specjalnie zbudowane zakwaterowanie modułowe.
Liczne badania wspierane przez rząd (a także lokalne i międzynarodowe grupy praw człowieka) skrytykowały warunki panujące w irlandzkim systemie i opisały go jako zbyt zależny od prywatnych operatorów. W 2020 r. obecny rząd zobowiązał się do zniesienia tego systemu na rzecz takiego, który w większym stopniu opiera się na dostawcach non-profit, w którym osoby ubiegające się o azyl mieszkałyby w mieszkaniach socjalnych itp.
Lukratywny biznes na uchodźcach
Plan ten został zniweczony przez napływ uchodźców z Ukrainy, a także większą liczbę osób przybywających z krajów takich jak Jordania, Nigeria i Pakistan. Według danych publicznych, obecnie rekordowe 75% z 32 000 osób ubiegających się o azyl w Irlandii znajduje się obecnie w „awaryjnych” mieszkaniach, w porównaniu z 56% na początku 2023 roku.
Biznes okazał się lukratywny. Wiele prywatnych firm otrzymało od zeszłego roku ponad 2 miliardy euro w ramach kontraktów państwowych. Wśród największych graczy jest Townbe, Cape Wrath Hotel Unlimited Co. (spółka powiązana z dublińską firmą deweloperską Tetrarch Capital) oraz Brimwood Unlimited Co.,( powiązana z rodziną irlandzkiego biznesmena Seamusa McEnaneya). Na wynajmie uchodźcom można dobrze zarobić, a osoby ubiegające się o azyl były nawet przedstawiane jako powód „utrzymującego się wysokiego popytu i dobrych wyników” w tym sektorze.
Irlandia dla Irlandczyków
Tymczasem Irlandczycy mają dość. Aktywiści antyimigracyjni przedstawiają firmy jako beztroskie podmioty, które sprowadzają do zmagających się społeczności jeszcze więcej nieprzystosowanych osób. „Jednym z największych problemów jest przeniesienie setek ludzi do małego miasta bez zwiększania liczby dostawców usług, takich jak lekarze” – powiedział Bulelani Mfaco, rzecznik Ruchu Osób Ubiegających się o Azyl w Irlandii. Z realnych obaw korzystają antyimigranccy aktywiści.
Kevin Coyle z antyimigranckiego ruchu wzywa do wprowadzenia wprowadzenia 12-miesięcznego zakazu wszelkiej migracji do Irlandii. Jest częścią kolektywu o nazwie National Alliance, który podsumowuje swoje podejście do imigracji jako „Irlandia należy do Irlandczyków”.
Wybory w Irlandii mają odbyć się w ciągu najbliższych pięciu miesięcy, a kontrowersje wokół imigracji tylko się nasilają. Policja nadal prowadzi dochodzenie w sprawie kolejnego pożaru, który wybuchł w lokacji Townbe w północnym Dublinie w zeszłym miesiącu. Pepper i inni aktywiści prowadzący kampanię przeciwko imigrantom nie zamierzają się wycofywać. „Nie można po prostu zostawić 500 ludzi na danym obszarze i powiedzieć: A idźcie sobie, nic wam nie będzie” – powiedział Pepper.