Kandydaci Gruzińskiego Marzenia, które w pierwszej turze 31 października uzyskało 48,22 proc. (w tym - w 13 okręgach jednomandatowych), zwyciężyli w sobotniej dogrywce wyborczej we wszystkich siedemnastu okręgach jednomandatowych – wynika ze wstępnych wyników, ogłoszonych przez Centralną Komisję Wyborczą. Frekwencja wyniosła w sobotę 26,29 proc.

Tym samym partia ta, rządząca Gruzją już od ośmiu lat, uzyskuje 90 mandatów w 150-osobowym parlamencie.

Wyników nie uznaje opozycja, w tym osiem partii, które w pierwszej turze dostały się do parlamentu (największa - Zjednoczony Ruch Narodowy - zdobyła 36 mandatów).

Oponenci Gruzińskiego Marzenia, którym nieformalnie kieruje powiązany z Moskwą biznesmen Bidzina Iwaniszwini, uważają, że doszło do fałszerstw wyborczych. Opozycja zapowiedziała bojkot parlamentu i żąda powtórzenia wyborów organizując co niedzielę protesty.

Reklama

Wcześniej obserwatorzy międzynarodowi, m.in. z ODIHR OBWE uznali wybory za demokratyczne, zwracali jednak uwagę m.in. "na zacieranie się granicy pomiędzy partią rządzącą a państwem".

Próby mediacji w obecnym kryzysie politycznym podjęli dyplomaci z UE i USA, przeprowadzając w piątek konsultacje z partią władzy i opozycją, ale na razie nie przyniosły one widocznych efektów.

Wybory w Gruzji odbyły się według nowej, zmienionej w tym roku ordynacji wyborczej. 120 deputowanych do parlamentu wybieranych jest według systemu proporcjonalnego, a 30 w okręgach jednomandatowych, co ma sprzyjać większej różnorodności sił politycznych reprezentowanych w parlamencie. Wcześniej proporcja ta wynosiła – 77 do 73.

By do parlamentu mogły trafić mniejsze partie, próg wyborczy obniżono do 1 proc. dla pojedynczej partii. Wprowadzono również przepis, który uniemożliwia samodzielne rządy partii, jeśli nie zdobyła ona co najmniej 40 proc. głosów.