Premier Trudeau poinformował w poniedziałek, że kanadyjskie służby bezpieczeństwa dotarły do informacji wskazujących na powiązanie rządu Indii z zabójstwem.

Indyjski resort spraw zagranicznych kategorycznie zaprzeczył wysuniętym oskarżeniom, nazywając je "absurdalnymi", i zadeklarował wydalenie z kraju kanadyjskiego dyplomaty w ramach zasady wzajemności. Indie oskarżyły także Kanadę o udzielanie schronienia "khalistańskim terrorystom i separatystom". Zamordowany sikhijski działacz należał do grona zwolenników utworzenia niezależnego państwa Khalistan na obecnym terenie Pendżabu w północnych Indiach, w którym mieliby zamieszkać właśnie Sikhowie.

Zwolennicy premiera Narendry Modiego powielają stanowisko rządu, oskarżając Trudeau o pomoc terrorystom. Jednocześnie sugerują, że afera może pomóc premierowi Indii. "Justin Trudeau rozpoczyna kampanię na rzecz Modiego przed wyborami w 2024 r., obwiniając jego rząd o zneutralizowanie terrorysty na kanadyjskiej ziemi" - napisał na platformie X Nupur J Sharma, redaktor portalu OpIndia.

Pogorszenie relacji między Indiami a Kanadą było oczywiste już od pewnego czasu - uważa "The Economist". 1 września Kanada oświadczyła, że wstrzymała rozmowy dotyczące handlu z Indiami. Podczas niedawnego szczytu państw G20 Trudeau rozmawiał z Modim tylko 10 minut w kuluarach wydarzenia, podczas gdy inni zachodni przywódcy odbyli z premierem Indii długie rozmowy.

Reklama

Separatyzm sikhijski wywołał krwawe powstanie w Indiach w latach 70. i 80. XX wieku - przypomina "The Economist" - i od dawna stanowi drażliwy punkt w relacjach między Indiami a Kanadą, która jest domem dla dużej diaspory sikhijskiej. Delhi oskarża Ottawę o zbytnią łagodność wobec sikhijskich bojowników. Byli funkcjonariusze kanadyjskich służb bezpieczeństwa twierdzą, że rząd Indii od lat obserwuje grupy zwolenników Khalistanu w Kanadzie.

Pogłębiające się oziębienie stosunków między dwoma krajami może mieć pewne konsekwencje gospodarcze - zauważa tygodnik. Kanadyjscy inwestorzy stają się coraz ważniejsi w Indiach, ponieważ chcą czerpać zyski z szybko rozwijającej się gospodarki. Indie są obecnie dziesiątym co do wielkości partnerem handlowym Kanady.

Jednak wedle "Economista" implikacje oskarżeń Trudeau wykraczają daleko poza stosunki między Kanadą a Indiami. Trudeau oświadczył, że jego kraj "ściśle współpracuje" z sojusznikami w tej sprawie. "Jednak jego chęć uzyskania poparcia amerykańskiego prezydenta Joe Bidena i Rishiego Sunaka, brytyjskiego premiera, w związku z dochodzeniem w sprawie zabójstwa jest niezręczna dla obu przywódców. Dołączenie do Trudeau w jego potępieniach wobec Modiego utrudniłoby ich wysiłki mające na celu zabieganie o względy Indii w celu ograniczenia chińskich wpływów w Azji" - twierdzi dziennik.

Zdaniem "Economista" jeśli indyjskie służby rzeczywiście stoją za zamachem na życie Nijjara, "Indie mogą mieć nadzieję, że naśladują izraelski Mossad, którego słynne długie ramię uderza we wrogów z daleka. Istnieje jednak ryzyko, że zostaną zaliczone do jednej klasy z Rosją, której morderstwa za granicą wywołują powszechne potępienie i zachodnie sankcje". (PAP)