Nie trzeba znać dokładnego przebiegu wojny, aby z powstających w jej trakcie dzienników odczytać, po czyjej stronie w danym momencie znajdowała się inicjatywa. Wskazują na to same nastroje piszących. W zapiskach polskich autorów aż do 1941 r. widać kolejno rozgoryczenie przegraną we wrześniu 1939 r., nadzieję na zwycięstwo aliantów na Zachodzie, zniechęcenie po ich porażce i w końcu przytłaczającą pewność, że niemieckie panowanie nad Europą będzie wieczne. Prawdziwy przełom nastąpił dopiero na początku roku 1943, wraz z klęską III Rzeszy pod Stalingradem.

Od tego momentu coraz wyraźniejsze stawało się przekonanie, że na Wschodzie Niemcy przegrają. Do ich całkowitej porażki było jednak daleko. Nie wystarczały do tego sukcesy aliantów w Afryce czy później we Włoszech. Decydujące uderzenie musiało nastąpić w innym miejscu.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ