Łatwo nie będzie. Wyraźnie sygnalizuje to thriller ostatnich dni – blokowanie w Kongresie amerykańskiej pomocy dla Kijowa, kontrowersje wewnątrz Unii Europejskiej co do przyszłych relacji z Rosją i Ukrainą, a także narastanie konfliktów w innych częściach świata, od Bliskiego Wschodu poprzez Morze Południowochińskie i jego okolice, po Amerykę Łacińską oraz Afrykę Subsaharyjską.

W każdym z tych obszarów wciąż albo brak rozstrzygnięć, albo te, które są, działają co najwyżej na chwilę i bynajmniej nie przesądzają strategicznego kierunku. Co do USA, w kampanii wyborczej izolacjonistyczna presja na polityków się nasili, co będzie wiązać im ręce w kwestii odważnych (i kosztownych) operacji zewnętrznych. W Unii w przewidywalnej perspektywie nie wygasną ani aktywność lobby prorosyjskiego, ani spory o kształt i zakres przyszłej integracji Starego Kontynentu (z poważnym ryzykiem dezintegracji jako możliwym – choć niezamierzonym – efektem). Jednocześnie uwaga Zachodu będzie nadal odciągana od bliskiej nam wschodniej flanki NATO, bo w innych regionach świata nie zanosi się na uspokojenie.

W tle pozostają zaś – też bez wiarygodnych odpowiedzi – istotne pytania o faktyczną sytuację wewnętrzną samej Rosji oraz o dalsze plany jej głównego (acz dość dyskretnego) sojusznika, czyli Chińskiej Republiki Ludowej.Tak naprawdę nikt chyba nie wie, jak solidne są – po niemal dwóch latach wojny i sankcji – ekonomiczne i społeczne fundamenty władzy Władimira Putina oraz jaką (i jak długo jeszcze) realną siłą bojową dysponuje rosyjska armia. I którą ścieżką podąży Xi Jinping – postawi na coraz ostrzejszą konfrontację z Zachodem, aż po wybuch otwartego konfliktu militarnego, czy jednak na prowadzoną względnie cywilizowanymi metodami rywalizację polityczno-gospodarczą, uzupełnianą i przeplataną kooperacją na tych polach, na których będzie to akurat korzystne dla głównych graczy.

Treść całego artykułu przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.

Reklama