Nowa linia obrony przed dronami

Rezerwiści mają tworzyć mobilne grupy ogniowe, zdolne do szybkiej reakcji na ataki bezzałogowców, zwłaszcza w rejonach oddalonych od frontu. Jak tłumaczy wiceadmirał Władimir Cymlanski, decyzja ta podyktowana jest coraz częstszym użyciem przez Ukrainę dronów dalekiego zasięgu do ataków na terytorium Rosji. Tylko w ostatnich miesiącach ataki na zakłady paliwowe, elektrownie i magazyny amunicji stały się niemal codziennością.

ikona lupy />
Ukraińskie drony atakują kluczowe rosyjskie fabryki / shutterstock

Zagrożone są nie tylko cele wojskowe, ale i cywilne, od stacji przesyłowych po zakłady nawozowe. Brak odpowiedniego zabezpieczenia może doprowadzić do katastrofalnych skutków, nie tylko dla lokalnych społeczności, ale i dla gospodarki. Dlatego też rezerwiści mają stać się pierwszą linią obrony – nie poprzez udział w walkach, ale poprzez bezpośrednią ochronę infrastruktury krytycznej.

Kto to właściwie są rezerwiści?

Rezerwiści to byli żołnierze i funkcjonariusze innych służb, którzy dobrowolnie podpisali kontrakt z Ministerstwem Obrony. Nie należy ich mylić z zawodowymi wojskowymi. Rezerwista to cywil, który poza służbą prowadzi normalne życie zawodowe – może być pracownikiem fabryki, kierowcą, nauczycielem. Dopiero w przypadku zagrożenia lub potrzeby zostaje wezwany do odbycia zbiórek, szkoleń lub pełnienia służby w określonym miejscu.

To nie jest mobilizacja, projekt nie zakłada obowiązkowego powołania wszystkich obywateli. Rezerwista ma pełne prawa cywilne, a udział w zbiórkach odbywa się na podstawie decyzji prezydenta. W zamian przysługują mu świadczenia porównywalne z tymi, jakie mają zawodowi żołnierze: wynagrodzenie, opieka medyczna, ubezpieczenie i gwarancje socjalne.

Ochrona tylko „u siebie”

Ważnym elementem nowej koncepcji jest to, że rezerwiści będą działać wyłącznie w swoim regionie. Nie zostaną wysłani do strefy działań bojowych ani poza granice kraju. Taki model służby zwiększa efektywność, bo lokalni mieszkańcy znają topografię terenu, słabe punkty obiektów oraz drogi dojazdowe. To wszystko pozwala na szybszą i skuteczniejszą reakcję w przypadku zagrożenia.

Grupy ochronne będą formowane m.in. w oparciu o pracowników zakładów przemysłowych, którzy znają technologię produkcji, znaczenie danego obiektu i jego podatność na atak. W praktyce więc zakład staje się sam dla siebie tarczą, a państwo dostarcza odpowiednie narzędzia prawne, organizacyjne i finansowe.

Balony, siatki i... prowizorka

Choć koncepcja wykorzystania rezerwy może wydawać się logiczna, praktyka pokazuje, że obecny poziom przygotowania Rosji do odpierania ataków dronów pozostawia wiele do życzenia. Przykładem jest przypadek zakładu „Azot” w Nowomoskowsku, który planuje instalację unoszonych balonami siatek przeciwko dronom. Koszt całej operacji oszacowano na zaledwie 9 mln rubli, co więcej, przetarg trwa od września, a jego zakończenie przewidziano dopiero na październik.

To pokazuje skalę opóźnień i brak gotowości. Systemy obronne projektowane są w oparciu o ukraińskie taktyki sprzed roku czy dwóch. W takich realiach siatka czy bariera z kabli staje się bezużyteczna.

Gdzie są drony przechwytujące?

Do zwalczanai ataków na infrastrukturę potrzebne są nie tylko ludzkie zasoby, ale i technologia – drony przechwytujące, lasery, wieżyczki zautomatyzowane, sensory akustyczne i optyczne. Tylko tak można stworzyć spójną, warstwową obronę, od frontu po głębokie zaplecze. Bez tego działania rezerwistów mogą przypominać raczej walkę z wiatrakami.

Zamiast reagować na atak w ostatniej chwili, konieczne jest przechwytywanie dronów z dużej odległości, zanim jeszcze dotrą nad cel. To wymaga systemów komunikacji, koordynacji i czujników rozciągniętych na setki kilometrów. Tymczasem w Rosji wielu właścicieli obiektów krytycznych czeka na „sygnał z góry”, zanim podejmą jakiekolwiek działania. A czas gra na ich niekorzyść.

ikona lupy />
Chiński laser z którego już teraz korzystają Rosjanie do strącania ukraińskich dronów / Telegram

Rezerwa to nie półśrodek, to konieczność

Z punktu widzenia armii, przekierowanie rezerwistów do zadań ochronnych to sposób na odciążenie zawodowych żołnierzy, którzy mogą skoncentrować się na działaniach ofensywnych i specjalistycznych. Także łodzi żołnierze z poboru nie powinni tracić cennego czasu na patrolowanie fabryk, ich czas musi być inwestowany w naukę.

Rezerwa to elastyczność, doświadczenie i lokalna znajomość terenu, a więc idealny materiał na ochroniarzy XXI wieku. Warunek? Dostać od państwa odpowiednie narzędzia i wsparcie technologiczne. Inaczej wszystko zostanie tylko na papierze.

Podsumowując, Rosja ze spóźnionym refleksem zaczyna tworzyć struktury ochrony przed dronami w głębi kraju. Rezerwiści mogą odegrać tu ogromną rolę, ale bez poważnych inwestycji w technologie i realne zmiany w podejściu do bezpieczeństwa infrastruktury, ich wysiłek może okazać się niewystarczający wobec coraz bardziej złożonych zagrożeń. Warto obserwować te wysiłki i uczyć się na ich błędach, by ich potem nie powtarzać.