Przedstawiciele agencji ONZ poinformowali o tym po odbyciu inspekcji w ośrodku jądrowym w Natanz, który niedawno stał się celem cyberataku; Teheran oskarżył o niego Izrael.

MAEA poświadczyła, że przygotowania do wzbogacania uranu z obecnych 20 proc. do 60 proc. zostały niemal zakończone w jednej z nadziemnych instalacji, zaś Teheran planuje dodanie 1024 wirówek do podziemnego ośrodka, co stanowi kolejne przekroczenie limitów wyznaczonych przez porozumienie w sprawie irańskiego programu atomowego (JCPOA) z 2015 r.

Wzbogacanie uranu do 60 proc. znacznie przybliżyłoby Iran do posiadania materiału, którego można użyć do zbudowania broni jądrowej. Do tego potrzebny jest uran złożony w 90 proc. z izotopu U-235. JCPOA pozwala Iranowi na wzbogacenie tylko do poziomu 3,67 proc., co wystarcza do wykorzystania w cywilnych reaktorach.

Teheran oznajmił we wtorek, że decyzja w sprawie dalszego wzbogacania uranu była odpowiedzią na atak izraelskich służb na ośrodek w Natanz. Jest to też forma dodatkowej presji na Stany Zjednoczone, by zmusić je do powrotu do umowy z 2015 r. Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki oznajmiła w środę, że w czwartek wznowione zostaną rozmowy w tej sprawie w Wiedniu. Najwyższy przywódcy Iran, ajatollah Ali Chamenei ocenił natomiast, że dotychczasowe propozycje ze strony Waszyngtonu były "aroganckie" i "upokarzające", ostrzegając, że czas na negocjacje może wkrótce się skończyć.

Reklama

Szef dyplomacji USA Antony Blinken powiedział podczas wizyty w siedzibie NATO w Brukseli, że USA "bardzo poważnie" podchodzą do komunikatu Iranu, ale dopiero się okaże, czy Iran rzeczywiście ma zamiar powrócić do JCPOA. Jednocześnie wezwał pozostałych sygnatariuszy umowy do stworzenia "zjednoczonego frontu" wobec transgresji Teheranu. Wcześniej ruch Iranu potępiły wspólnie Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Nie zrobiły tego natomiast Chiny i Rosja.