Talibowie nie ucierpieli w czwartkowych zamachach przy lotnisku w Kabulu - powiedział rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid serwisowi BBC w języku pasztuńskim.

"My (talibowie) nie ponieśliśmy żadnych ofiar. Do tego wydarzenia doszło na terenie, który jest kontrolowany przez siły USA" - oświadczył.

Deklaracja ta jest niezgodna z wcześniejszymi doniesieniami agencji Reutera, która powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela Talibanu podała, że w zamachach zginęło co najmniej 28 talibskich bojowników.

Reklama

"Straciliśmy więcej ludzi niż Amerykanie" - przekazał przedstawiciel talibów.

Agencja Reutera podaje liczbę ofiar cywilnych, opierając się na informacjach talibów i źródłach w służbie zdrowia. O 12 ofiarach wśród żołnierzy USA informowały władze USA. Informację o śmierci trzynastego żołnierza przekazały amerykańskie media i agencje prasowe.

Jak podał rzecznik Pentagonu John Kirby, jedna z czwartkowych eksplozji miała miejsce pod Abbey Gate, jednym z głównych wejść na lotnisko, gdzie gromadzili się ludzie. Do drugiego wybuchu doszło pod hotelem Baron, ok. 300 metrów dalej. Hotel ten był używany przez służby brytyjskie do wstępnego sprawdzania Afgańczyków przeznaczonych do ewakuacji.