Symbolicznym gestem solidarności z Izraelczykami będzie zaplanowana na środę kilkugodzinna wizyta prezydenta USA Joego Bidena w Tel Awiwie. Mimo braku sympatii na poziomie osobistym i ideologicznym pewne jest spotkanie demokraty z populistycznym premierem Binjaminem Netanjahu, stojącym obecnie na czele gabinetu wojennego. Amerykanin będzie zapewniał o niezachwianym poparciu dla Izraela.

Oprócz zabiegów dyplomatycznych świadczą o tym także ruchy wojsk, na wschód Morza Śródziemnego Amerykanie kierują dwie grupy uderzeniowe lotniskowców. Na wypadek gdyby wojna z Hamasem zaczęła wymykać się spod kontroli.

Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.