Wojnę rozpoczynają zawodowcy, ale kończą rezerwiści. To wojskowe powiedzenie mimo swej prostoty jest bardzo trafne. Dowodem choćby rosyjska agresja na Ukrainę. Niewielu żołnierzy, którzy prawie dwa lata temu brali udział w inwazji, nadal służy. Dziesiątki tysięcy zostało zabitych, a jeszcze więcej rannych. Wojsko rosyjskie już dawno zarządziło więc mobilizację – mowa o setkach tysięcy mężczyzn. O ile na początku w internecie można było obejrzeć liczne filmiki pokazujące fatalną organizację i powszechne niedobory, o tyle dziś rosyjski system mobilizacyjno-rekrutacyjny to całkiem nieźle działająca maszyna. Według szacunków co miesiąc Moskwa jest w stanie wystawić ok. 20 tys. nowych żołnierzy.

Cały artykuł przeczytasz w weekendowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" i na eGDP.