Minione święta dla Straży Granicznej, pilnującej granicy z Białorusią, nie były bynajmniej czasem odpoczynku, ale wytężonej pracy. Służby specjalne Łukaszenki wzmogły presję migracyjną i tylko w ciągu kilku ostatnich dni doszło bo blisko 1 tysiąca prób nielegalnego przekroczenia granicy. Zdaniem białoruskich opozycjonistów, nie jest to przypadek.

Nasila się nacisk na polską granicę

- Wysyłając nielegalnych migrantów, Łukaszenka stara się prowokować sąsiadów i doprowadzać do destabilizacji na granicy, co wpisuje się to w ogólną strategię prowadzenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Jego celem jest, aby kraje zachodnie kierowały na granicę więcej sił, wydawały więcej pieniędzy, a mniej dawały Ukrainie – wyjaśnia Paweł Latuszka, były ambasador Białorusi w Polsce, obecnie opozycjonista.

Reklama

Zwraca on też uwagę na zmianę, jaka zaszła w próbach ataku na naszą granicę od 2021 roku. Wówczas to służby Łukaszenki samodzielnie ściągały migrantów z krajów Bliskiego Wschodu i kierowały ich na zachód. Teraz zaś wędrują oni wprost z Rosji i nikt nie jest w stanie oszacować, jak wielu z nich już szykuje się na Białorusi do szturmu. Eksperci przewidują, że atak nastąpi i to dość szybko, aby wprowadzić zamęt jeszcze przed wyborami.

- Łukaszenka działa na zlecenie Putina i może chcieć właśnie imigrantami uderzyć w rząd Tuska, który już zaszedł mu za skórę. A jak najprościej to zrobić? Wywołać na ścianie wschodniej niepokoje, zmobilizować prawicowych wyborców i doprowadzić do tego, że tuż przed wyborami pojawią się pod adresem rządu oskarżenia, że sobie nie radzi – ocenia Robert Cheda, były analityk Agencji Wywiadu.

Łukaszenka zaatakuje tuż przed wyborami

W oczach specjalistów plany Łukaszenki, do których realizacji zamierza użyć migranckiej broni, nie ograniczają się jedynie do polskich wyborów samorządowych. Celuje on również w czerwcowe głosowanie do Parlamentu Europejskiego.

- I tu Rosja oraz Białoruś sięgają dalej, bo chciałyby jeszcze przed czerwcowymi wyborami podsycić w Europie nastroje antyimigranckie, aby jak najwięcej osób zagłosowało na szeroko pojętą prawicę. A ta znów, jak wiadomo, ma bliższe relacje z Moskwą – mówi Robert Cheda.

Strona polska już zapowiedziała dalsze wzmacnianie granicy z Białorusią i budowę kolejnych ponad 170 km zapory, tym razem elektronicznej, wzdłuż linii Bugu. Budowa kosztować ma 280 mln zł, a zabezpieczenia mają powstać na 172 kilometrach. Planowany jest montaż m.in. ok. 4,5 tys. kamer dzienno-nocnych i termowizyjnych i 1,8 tys. słupów kamerowych. Tymczasem białoruska opozycja ma pomysł, jak szybko i skutecznie spróbować zniechęcić Łukaszenkę do kolejnych migranckich ataków.

- Jest na niego pewien sposób i wystarczyłoby zamknąć choćby jedno przejście kolejowe. Brzmi to może prosto, ale z punktu widzenia nacisku na Łukaszenkę i Rosję, to byłby mocny instrument, bo Chiny zwiększyły bardzo mocno tranzyt towarów przez Białoruś na Zachód. I jeżeli zamknęłoby się jedno z przejść kolejowych, to uderzyłoby to bardzo mocno w interesy Chin – mówi Paweł Łatuszka.