Populacja Białorusi znów spada

Krajowy Komitet Statystyczny Białorusi poinformował, że 1 stycznia 2024 roku populacja naszego wschodniego sąsiada wynosiła 9 155 978 osób. Oznacza to, że kraj odnotował kolejny spadek. Rok wcześniej kraj zamieszkiwało 9 200 617 osób, więc spadek w ujęciu rocznym wyniósł 44 639 osób.

Miasto stołeczne Mińsk zamieszkiwane jest przez 1,993 mln osób. W obwodzie brzeskim żyje 1,309 mln osób. W witebskim to 1,082 mln. Populacja obwodu homelskiego wynosi 1,339 mln osób. Obwód grodzieński zamieszkiwany jest przez 992,6 tys. osób. Odwód miński liczy 1,460 mln osób, a w mohylewskim mieszka 981,2 tys. osób.

Reklama

To nie pierwszy rok, gdy populacja Białorusi spada. W zasadzie od 1994 roku liczba osób zamieszkujących państwo rządzone przez Łukaszenkę maleje. 30 lat wcześniej było to 10 243 506 osób. Na początku XXI wieku liczba ta spadła poniżej 10 mln osób. W 2001 roku białoruski urząd statystyczny poinformował, że na Białorusi żyje już tylko 9,957 mln osób. Starczyło 9 lat, aby populacja skurczyła się o kolejne 0,5 mln — do 9,496 mln w 2010 roku.

W latach 2013-2016 mieliśmy jedyny okres w XXI-wiecznej historii kraju, gdy populacja nie spadała. Wzrosła ona w omawianym okresie z 9,442 mln w 2013 roku do 9,469 mln w 2016 roku. Mówimy więc o zaledwie 27 tys. obywateli. Była to jednak głównie zasługa dodatniego salda migracji. Przyrost naturalny od 30 lat jest ujemny (czyli rodzi się mniej osób, niż umiera). Mimo nieujemnego salda migracji w latach 2018-2022, oficjalna populacja Białorusi spadała za sprawą zbyt małej liczby urodzeń (a także rekordowej liczby zgonów w trakcie pandemii COVID-19).

Niska dzietność Białorusinek

Jak zauważamy w danych, to nie migracja a dzietność leży u podstaw białoruskich problemów demograficznych. W kraju tym jeszcze w 2015 roku urodziło się 119 tys. dzieci. W 2023 roku było to zaledwie 65 tys. Przytaczając liczbę urodzeń, warto zawsze pamiętać, że ta zależy w dużej mierze od liczby potencjalnych matek.

Kobiety w Europie osiągają zwykle szczyt płodności pomiędzy 25 a 30 rokiem życia. Mówiąc najprościej, rodzą one w tym wieku najwięcej dzieci. Widoczne na piramidzie wieku wyże i niże mają więc wpływ na liczbę dzieci w kraju, nawet gdyby założyć, że dzietność kobiet jest niezmienna.

ikona lupy />
Autor: Tweedle Licencja: CC BY-SA 4.0.png / Wikipedia

Wyż lat 80. (będący pokłosiem powojennego baby boom) ma obecnie 35 lat i więcej, a liczba kobiet w wieku najwyższej płodności spada. Oznacza to, że chwilowo spadek liczby urodzeń jest wpisany w demografię Białorusi i dużą część tego spadku urodzeń można tłumaczyć zmianami struktury wieku.

Białorusinki rodzą mniej od Polek?

Dzietność z zasady obliczana jest tak, aby zmiany w strukturze wieku nie wpływały na wysokość odczytu. Jest to więc wskaźnik, który lepiej (choć nie idealnie) oddaje zmiany demograficzne kraju. Zwyczajowo przyjmuje się, że poziom zastępowalności pokoleń, czyli dzietność, która gwarantuje w dłuższej perspektywie stabilizację populacji, wynosi 2,15. Jest to co prawda wartość czysto teoretyczna i zależna np. od umieralności w dzieciństwie.

Jeśli jednak przyjmiemy, że wynosi ona właśnie tyle, to na Białorusi kobiety rodzą mniej już od 1977 roku, gdy dzietność spadła z 2,16 do 2,11. W ciągu następnych 12 lat dzietność w tym kraju wahała się w granicach 2,02-2,14, więc niemal osiągała poziom zastępowalności pokoleń.

Symboliczną datą był rok 1990. Wtedy Rada Najwyższa Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej przyjęła deklarację suwerenności Białorusi. W kontekście białoruskiego kryzysu dzietności, rok ten zapisał się na kartach historii jako pierwszy, gdy dzietność na stałe zeszła poniżej poziomu 2,0. Od tamtego czasu statystyczna Białorusinka ma mniej niż dwójkę dzieci. Lata 1990-1997 były okresem dynamicznych spadków dzietności. Zaledwie 8 lat starczyło, aby z poziomu 2,03 w 1989 roku, spadła ona do 1,25 w 1997 roku.

ikona lupy />
Alaksandr Łukaszenka rządzi krajem od 1994 roku / Shutterstock

Następne lata upłynęły pod znakiem demograficznej stagnacji. W 2006 roku coś się ruszyło, a dzietność skoczyła z 1,25 do 1,34. W 2008 roku było to już 1,49 i na zbliżonym poziomie utrzymała się do 2011 rok. W latach 2012-2016 dzietność na Białorusi przekraczała 1,6. Osiągnięty w 2016 roku poziom 1,73 był jednak szczytem, a następne lata były czasem spadków. W 2019 roku było to 1,38, rok później 1,33.

Rok przed pełnoskalową wojną na Ukrainie wyniosła ona 1,29 i to najnowsze dostępne oficjalnie dane. Na bazie liczby urodzeń możemy jednak szacować, że w 2023 roku dzietność na Białorusi mogła spaść nawet do poziomu ok. 1,1, czyli mniej niż w Polsce (gdzie było to ok. 1,17).

Białoruski kryzys demograficzny nie jest wyjątkiem

Białoruś nie jest jedynym krajem, który dotykają obecnie silne spadki dzietności. W Polsce spadła ona z niemal 1,5 w 2017 roku do 1,17 w 2023 roku. Choć nie mamy jeszcze oficjalnych danych, to możemy szacować, ile wyniosła ona w innych krajach regionu. Na Litwie była to wartość zbliżona do polskiego odczytu. Na Łotwie było to co prawda nieco więcej, bo ok. 1,35, ale jeszcze w 2020 roku kobiety rodziły tam średnio 1,55 dziecka. W Estonii dzietność spadła w 2023 roku do ok. 1,30 (z ok. 1,6 w 2020 roku).

O Ukrainie mówić nie trzeba, ponieważ załamanie jest tam znacznie głębsze. Demografowie szacują, że dzietność na Ukrainie wyniosła w 2023 roku jedynie ok. 0,7-0,8. Brak oficjalnych danych nie pozwala potwierdzić tych szacunków, ale z pewnością sytuacja jest tam bardzo zła.

Wyjątkiem w regionie pozostaje jedynie Rosja. Można szacować, że dzietność spadła tam od 2020 roku z 1,5 do 1,4. Na tym poziomie utrzymuje się jednak już od dwóch lat, a styczniowe dane nt. urodzeń sugerują nawet poprawę sytuacji. Mimo wszystko nawet w Rosji pozostaje ona znacznie poniżej poziomu zastępowalności pokoleń.