Europa złapała demograficzną zadyszkę

Wybuch wojny na Ukrainie zbiegł się z dużymi spadkami dzietności w całej Europie. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu jest to wina pandemii, w jakim strachu przed wojną, a jak duże znacznie ma związany z wojną kryzys energetyczny i rekordy inflacyjne z zeszłego roku. Część osób twierdzi z kolei, że spadki są pokłosiem zmian kulturowych. W okres wysokiej płodności zaczynają wchodzić właśnie roczniki wychowane w erze smartfonów.

Nie wiemy też, w jakim stopniu te zmiany są trwałe. Głębokość spadków różni się w zależności od kraju. W przypadku Polski spadki są całkiem spore. W 2021 roku dzietność w Polsce wynosiła 1,32. Rok później było to już 1,29.Choć nie znamy jeszcze oficjalnych liczb za 2023 rok, to opublikowane dane sugerują, że było to zaledwie ok. 1,17.

Reklama

Tak niskie odczyty nie są zresztą niczym niezwykłym w Europie. Na Litwie dzietność jest jeszcze niższa, mimo że kilka lat wcześniej u naszego sąsiada kobiety rodziły więcej niż w Polsce. Spadki notowane są także wśród państw, które historycznie mogły pochwalić się wysoką dzietnością. W Rumunii wskaźnik ten spadł prawdopodobnie poniżej 1,5. We Francji natomiast do mniej niż 1,7.

Załamanie demograficzne na Ukrainie

Celem rosyjskiej inwazji było nie tylko fizyczne zdobycie terenów Ukrainy, ale także doprowadzenie do upadku gospodarczego i demograficznego państwa. Choć cele terytorialne zostały zrealizowane w niewielkiej części, to w przypadku niszczenia demografii Ukrainy, Rosja osiągnęła niestety całkiem duże rezultaty.

Ukrainę zamieszkuje obecnie poniżej 30 mln mieszkańców. Trudno jest podać dokładną liczbę, ale prawdopodobnie jest to ok. 29 mln osób. Kraj ten opuściły przeważnie kobiety i dzieci, ponieważ mężczyźni mają zakaz wyjazdu za granicę. Gdy zakaz zostanie zniesiony, to istnieje ryzyko, że kraj opuszczą kolejne miliony. Dla kontekstu warto podać, że przed wojną populacja Ukrainy wynosiła ok. 35-37 mln osób. Zatem wyjechało nawet ok. 8 mln osób.

Źle wygląda także dzietność. Niestety brak oficjalnych danych, ale szacunki ukraińskich demografów sugerują, że w 2022 roku dzietność u naszego wschodniego sąsiada wyniosła zaledwie 0,9. Jeszcze gorzej wyglądają szacunki za 2023 rok, ponieważ sugerują, że spadek postępuje. Zdaniem części demografów, w zeszłym roku dzietność Ukrainek spadła do poziomu 0,7 (choć są szacunki mówiące, że to jeszcze mniej).

Niezależnie od tego, czy dzietność na Ukrainie wynosi obecnie 0,6 czy 0,9, to jedno jest pewne — to obecnie jedna z najniższych dzietności na globie. Na tym polu Ukraina konkuruje z takimi krajami, jak Korea Południowa czy Tajwan. Dla zastępowalności pokoleń potrzeba dzietności na poziomie ok. 2,15.

Rosyjska demografia niewzruszona?

Tymczasem sytuacja demograficzna w Rosji wydaje się być stabilna. Owszem — dzietność jest tam od wielu lat poniżej poziomu zastępowalności pokoleń, ale wybuch wojny nie przyczynił się do jej nagłego spadku. Dzietność w Rosji w 2021 roku wynosiła 1,51. W 2022 roku było to 1,42. Na niemal identycznym poziomie (ok. 1,41) utrzymała się także w 2023 roku.

Tymczasem styczniowe dane sugerują, że urodziło się w Rosji 103,4 tys. dzieci. Rok wcześniej było to 104,2 tys., co oznacza spadek liczby urodzeń o 0,8%. Zmiany są więc jedynie kosmetyczne. Dla porównania — w Polsce spadek wyniósł ponad 8%, a sam styczeń był najlepszym miesiącem od roku.

Warto przy tym pamiętać, że w Rosji wyż demograficzny z lat 80 zaczyna właśnie wchodzić w okres niższej płodności. Spadki liczby urodzeń byłyby naturalne, nawet gdyby dzietność pozostawała na niezmienionym poziomie. Istnieje więc szansa, że dzietność w Rosji w tym roku wzrośnie.