Problemy demograficzne świata

Choć jeszcze niedawno często mówiło się o problemie przeludnienia i zbyt szybko rosnącej populacji, to temat jest podnoszony coraz rzadziej. Jest tak, ponieważ coraz więcej państw rozwiniętych staje w obliczu poważnego załamania dzietności. Są już miejsca, gdzie rodzi się nie dwa, a trzy razy mniej dzieci, niż wymagane do osiągnięcia zastępowalności pokoleń.

Demografowie twierdzą, że aby populacja się nie zmniejszała, to dzietność powinna wynosić przynajmniej 2,15. Mówiąc najprościej — na każdą kobietę powinno przypadać właśnie 2,15 dziecka. Z czego wynika ta wartość? Kobieta to dziecko ma ze swoim partnerem, więc liczba dzieci powinna wynosić przynajmniej tyle, co liczba rodziców. Gdy doliczymy do tego umieralność w okresie młodości, to osiągniemy omawianą wartość.

Reklama

Te państwa wymierają najszybciej

Dziś, poza Izraelem, nie ma już kraju rozwiniętego, gdzie dzietność jest na poziomie zastępowalności pokoleń. Coraz więcej państw ma dzietność na poziomie dwukrotnie niższym. W ostatnich latach pojawiły się dodatkowo kraje, gdzie dzietność nie przekracza nawet poziomu 1,0. Są to głównie małe państwa wyspiarskie czy państwa-miasta — Makau, Portoryko, Saint Lucia, Hongkong czy Singapur.

Problem dotyczy obecnie trzech większych państw — Korei Południowej, gdzie dzietność wynosi ok. 0,7, Ukrainy gdzie spadła ona do poziomu 0,8 i Tajwanu, gdzie jest ona na poziomie 0,9. W tym roku poniżej omawianego progu spaść mogą kolejne kraje. W gronie kandydatów znajdują się dwa duże państwa — Chiny oraz Tajlandia. O ile problem tego pierwszego jest znany i często omawiany, o tyle w przypadku Tajlandii może być on dla wielu zaskoczeniem.

Tajlandia w czołówce państw pod względem spadku dzietności

Kraj ten od wielu lat znany jest z bardzo dużych spadków dzietności. Dane Banku Światowego pokazują, że Tajlandia doświadczyła w latach 1960-2021 jednego z największych spadków dzietności na globie. Najwięcej, bo aż o 86%, spadła dzietność w Korei Południowej.

ikona lupy />
Dzietność w Seulu wynosi obecnie 0,5. To miasto jest jednym z symboli kryzysu dzietności w bogatych krajach. / ShutterStock

Następne cztery miejsca zajęły dwa państwa-miasta i trzy małe kraje wyspiarskie — Hongkong (-85%), Portoryko (-81%), Singapur (-81%), Brytyjskie Wyspy Dziewicze (-81%) i Saint Lucia (-80%). Następne miejsce zajął liczący mniej niż milion mieszkańców górski Bhutan (-79%).Drugim, po Korei Południowej, krajem licznym ludnościowo, jest właśnie Tajlandia, gdzie spadek wyniósł aż 79%.

Czy dzietność w Tajlandii wyniesie w tym roku mniej niż 1,0?

Jeszcze na początku lat 60. XX wieku Tajki rodziły ponad 6 dzieci. Na początku lat 70. wartość ta spadła poniżej 5, a jeszcze w tej samej dekadzie poniżej 4. Rok 1983 był pierwszym, gdy dzietność spadła poniżej 3. Początek lat 90. był okresem, gdy dzietność w Tajlandii trwale spadła poniżej poziomu zastępowalności pokoleń. Jeszcze w 2012 roku było to 1,6, ale w 2020 roku spadła ona do poziomu 1,2. Szacunkowo można zakładać, że w 2023 roku było to mniej niż 1,1.

W 2023 roku liczba urodzeń wyniosła 518 tys. Jeszcze w 2019 roku w Tajlandii urodziło się ponad 600 tys. dzieci, a w 2017 roku było to 703 tys. urodzeń. Tajlandia bardzo szybko raportuje dane liczby urodzeń w swoim kraju. Zgodnie z tymi danymi, w pierwszych dwóch miesiącach urodziło się zaledwie 74,3 tys. dzieci, czyli o 10,3% mniej niż w 2023 roku (kiedy było to 82,8 tys.).

ikona lupy />
W Bangkoku dzietność spadła poniżej 1 już wiele lat temu. / ShutterStock

Miało to miejsce pomimo faktu, że luty był w tym roku o dzień dłuższy, a w samym lutym spadek był jeszcze głębszy i wyniósł 11,9%. To sugeruje, że ten rok może być pierwszym w historii tego kraju, gdy dzietność spadnie poniżej 1,0. Tajlandia dołączy tym samym do niechlubnego grona państw z najniższym współczynnikiem dzietności na świecie.

Kryzys demograficzny w Tajlandii to wina czynników kulturowych?

Kryzys demograficzny dopada głównie państwa bogate. Zakumulowane bogactwo, wysokie dochody i zaawansowane technologie są jednak mocnymi atutami, które pozwalają takim państwom uzupełniać braki przy pomocy migrantów. W przypadku Tajlandii mówimy jednak o państwie o średnich dochodach.

PKB per capita wyrażone w sile nabywczej pieniądza wynosi tam ok. 22 tys. USD. Dla porównania w Polsce to 46 tys. USD a w Korei Południowej 57 tys. USD. Tajlandia nadal jest krajem, której gospodarka opiera się o tanią siłę roboczą. Kryzys demograficzny jest dla takiego kraju znacznie groźniejszy w skutkach.

Co się stało, że Tajlandia, która jest państwem względnie biednym na tle Singapuru, Korei Południowej czy Japonii, także osiąga tak niskie odczyty dzietności? Dla porównania, w sąsiedniej (i znacznie bogatszej) Malezji, współczynnik dzietności wynosi ponad 1,6. Dużą różnicą jest z pewnością religia. W Tajlandii dominuje buddyzm, podczas gdy w Malezji jest bardzo dużo muzułmanów.

ikona lupy />
Dominującą religią w Tajlandii jest buddyzm. / ShutterStock

Część komentatorów twierdzi, że odpowiedzią może być styl życia. Ten w Tajlandii jest znacznie bardziej „hedonistyczny”. Taki model nie sprzyja wysokiej dzietności i może trwale i znacznie obniżać współczynnik dzietności.

Tajlandia staje przed wielkim wyzwaniem

Jeśli rządowi Tajlandii nie uda się powstrzymać kryzysu demograficznego, to kraj znany dziś z seksturystyki, może stać się państwem, które będzie jednym z symboli azjatyckiego kryzysu demograficznego. Dużym problemem jest wzrost liczby osób starszych. Już dziś wielu ekonomistów zwraca uwagę na fakt, że wiąże się to ze zbyt dużymi kosztami dla budżetu tego biednego kraju.

Cholnan Srikaew — minister zdrowia w Tajlandii, twierdzi, że przyczyny zdrowotne odpowiadają za zaledwie 10% spadku dzietności w kraju. Pozostała część to czynniki gospodarcze, społeczne i środowiskowe. Kua Wongboonsin, demograf z Uniwersytetu Chulalongkorn twierdzi, że populacja Tajlandii spadnie w ciągu najbliższych 60 lat z 66 do poziomu 33 mln osób.

Tajlandia już nie zatrzyma spadku liczby urodzeń

Jakie problemy uderzają w rodziców małych dzieci? Po pierwsze, jest nim mała dostępność placówek opiekuńczych. To nie tylko kwestia dużych kosztów, ale także niechętnego przyjmowania do nich dzieci poniżej 2 roku życia. To bardzo utrudnia mamom najmłodszych dzieci łączenie życia zawodowego z rodzicielstwem.

Płatny urlop macierzyński w Tajlandii trwa zaledwie 14 tygodni. Rząd chce zwiększyć jego długość do 6 miesięcy. Rządzący mówią także o potrzebie wpływania na rodzicielstwo za pomocą mediów społecznościowych. Innym wskazywanym problemem są duże koszty i małe wsparcie ze strony rządu. Dla rodziny, która zarabia rocznie mniej niż 100 000 bahtów, oferowane jest comiesięczne wsparcie. Jego wysokość to 600 bahtów. Dla porównania, paczka 120 pieluch kosztuje w tym kraju ponad 2-krotnie więcej.

Rządzący zauważają także potrzebę dostosowania rynku pracy pod rodziców. Mówi się o bardziej elastycznych grafikach czy pracy zdalnej. Jak jednak przekonują eksperci, zwiększenie liczby urodzeń nie jest możliwe. Sukcesem będzie samo spowolnienie tempa spadku liczby urodzeń w Tajlandii.