Wyspy Alandzkie, samorządny archipelag rozciągający się przez środek Morza Bałtyckiego oficjalnie należy do Finlandii, jego mieszkańcy mówią po szwedzku, a Rosja ma za zadanie wyegzekwować porozumienie, które od ponad wieku zakazuje jakiejkolwiek obecności wojskowej na jego wybrzeżach.
Finlandia od niedawna jest członkiem NATO, a Rosja coraz bardziej agresywnie rozpycha się, by dochodzić, jak twierdzi, „swoich praw w regionie”. Ta niezwykła konfiguracja sprawia, że bezbronny archipelag na środku Morza Batyckiego narażony jest na potencjalne wrogie działania ze strony Rosji, gdyby kiedykolwiek zdecydowała się na inwazję.
„Jeśli będziesz mieć wszystkie Wyspy Alandzkie, możesz zablokować ruch morski zarówno do Zatoki Botnickiej, jak i do Zatoki Fińskiej” – powiedział Pekka Toveri, były generał dywizji fińskich sił zbrojnych i członek parlamentu z ramienia centroprawicowej Partii Narodowej Partia Koalicyjna, część koalicji rządzącej. „W takim razie naprawdę jesteśmy w dużych tarapatach” - dodał Toveri.
Wysp Alandzkie to kluczowe miejsce na Bałtyku
Możliwość wysyłania towarów w całości drogą lądową, przez Norwegię lub Szwecję do Finlandii, jest ograniczona przez ostre arktyczne zimy. Ponadto drogi na potencjalnym szlaku lądowym są źle utrzymane, a transport kolejowy jest utrudniony przez różną szerokość torów. Dlatego około 96 proc. fińskiego handlu przepływa szlakami morskimi w pobliżu Wysp Alandzkich. Na tym obszarze znajduje się także kluczowa infrastruktura komunikacyjna i energetyczna, w tym podmorskie linie energetyczne i kable internetowe.
Po stoczeniu dwóch wojen ze Związkiem Radzieckim w XX wieku Finlandia nawiązała ostrożne współistnienie ze swoim wschodnim sąsiadem. Jednak atak Putina na Ukrainę zmienił nastawieni Finów, co zaowocowało przesunięciem na zachód i zerwaniem z polityką neutralności.
Obecnie osiem z dziewięciu państw leżących nad Morzem Bałtyckim należy do sojuszy NATO. Tylko Rosja jest poza Sojuszem.
Pekka Toveri uważa, że kolejnym we wzmacnianiu obrony powinno być zamknięcie rosyjskiego konsulatu na Wyspach Alandzkich i umożliwienie fińskim siłom zbrojnym przeprowadzenia ćwiczeń wojskowych na wyspach. W ocenie Toveri archipelag jest ważniejszy dla Finlandii niż Gotlandia dla Szwecji, którą szwedzki rząd zremilitaryzował po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 r. Później Szwecja wprowadziła na wyspę wojska, dodając czołgi i reaktywując systemy obrony powietrznej.
Międzynarodowe hamulce powstrzymują Finów, ale czy powstrzymają Rosjan?
Demontaż międzynarodowych porozumień demilitaryzacyjnych byłby jednak skomplikowany i na razie jest mało prawdopodobny. Ostatnie sondaże wskazują, że 30 tys. mieszkańców Wysp Alandzkich nie widzi większej potrzeby takich działań. Także fiński rząd, po dokonaniu przeglądu statusu wysp, nie stwierdził, że należy wprowadzić zmiany.
Zamiast remilitaryzować wyspy, należy skupić się na czujności i planowaniu awaryjnym. Wille Rydman, minister gospodarki Finlandii, powiedział, że kraj przygotował się na różne scenariusze, od próby przejęcia przez Rosję kontroli nad Morzem Bałtyckim po bardziej ograniczone operacje, jednak nie chciał sprecyzować, jakie wrogie dziania ma na myśli. Prawdopodobnie operacje te mogą obejmować akty sabotażu, które mogą mieć na celu sprawdzenie determinacji NATO, a którym można wiarygodnie zaprzeczyć.
Odnotowano już wzrost zakłócania sygnałów satelitarnych wykorzystywanych przez linie lotnicze, smartfony i systemy uzbrojenia na Morzu Bałtyckim. Według urzędników w dużej mierze zakłócenia powiązano z obszarami w pobliżu rosyjskiego miasta Sankt Petersburg i rosyjskiej enklawy Kaliningrad. Sygnał był z zakłócany między Polską a Litwą.
Wyspy Alandzkie odczuwały wpływ każdej wojny w regionie
Według Kennetha Gustavssona, lokalnego historyka wojskowości, Wyspy Alandzkie odczuwały wpływ każdej wojny toczącej się w krajach bałtyckich od 1741 r., z których trzy zakończyły się ważnymi traktatami, które ukształtowały tożsamość ich mieszkańców.
Początkowy pakt demilitaryzacyjny został podpisany w 1856 roku, po wojnie krymskiej. Szwedzki stał się językiem urzędowym w wyniku ochrony uzyskanej od Ligi Narodów po I wojnie światowej na mocy porozumienia, które przyznało suwerenność także Finlandii. Dwie dekady później porozumienie radziecko-fińskie umożliwiło ówczesnemu ZSRR otwarcie konsulatu i monitorowanie wysp.
W sytuacji, gdy ustalenia te znajdują się obecnie pod dużą presją, mieszkańcy wysp znaleźli sposób na wyrażenie swojego niezadowolenia z działań Rosji, jednocześnie demonstrując swoje zaangażowanie na rzecz pokoju.