Przed laty, gdy Polska w całości uzależniona była od rosyjskiego gazu, kiedy tylko zbliżała się zima, zaraz z Kremla płynęły głosy o dokręcaniu kurka, a politykę tę Rosja z powodzeniem stosuje do dziś dnia. W nowym roku jej ofiarą padła Mołdawia, której głównym grzechem było opowiedzenie się po stronie państw Unii Europejskiej.
Rosja szantażuje gazem i wpada w pułapkę
Zakręcając Mołdawii kurek z gazem, Rosja odcięła od tego surowca również Naddniestrze, czyli mołdawski region separatystyczny, od 1991 roku okupowany przez rosyjska armię. To właśnie elektrownia w Naddniestrzu była odbiorcą 80 proc. rosyjskiego gazu, który wykorzystywała do produkcji energii elektrycznej, sprzedawanej następnie do Mołdawii. Zdaniem Rosjan, strona mołdawska nie płaciła za surowiec i winna miała być Gazpromowi aż 1 mld. euro.
Wstrzymanie dostaw do Mołdawii spowodowało, iż w kraju tym ogłoszony został stan wyjątkowy, wezwano do oszczędzania energii elektrycznej, a z pomocą w jej dostawie pospieszyła Rumunia. Jednak jak się okazuje, tym razem rosyjski szantaż może odnieść skutek zupełnie inny od zamierzonego. Mołdawscy politycy bowiem nie zamierzają się ugiąć, rozważając nacjonalizację rosyjskiej spółki Moldovgaz, w której większość udziałów ma, doskonale znany w Polsce, Gazprom. To jednak zaledwie początek, bowiem na o wiele ciekawszy pomysł odegrania się na Rosjanach za gazowy szantaż wpadł były minister obrony Mołdawii, Anatol Șalaru. Na początek w krótkich słowach polityk rozprawił się z rosyjskimi żądaniami.
„Gazprom ogłasza zawieszenie eksportu gazu do Moldovagazu od 1 stycznia 2025 roku. Jako powód podaje rzekomy dług na prawie miliard dolarów, dług wymyślony przez Kreml, bo międzynarodowy audyt wykazał, że w rzeczywistości chodzi tylko o ok. 8 milionów dolarów. Rosja chce rzucić nas na kolana, jeszcze bardziej zdestabilizować sytuację w Republice Mołdawii, aby stworzyć dogodne warunki dla partii prorosyjskich do wygrania wyborów parlamentarnych” – napisał na swej stronie internetowej polityk.
Zażądać od Rosji miliardów dolarów odszkodowania
Pochwalając decyzję premiera o nacjonalizacji rosyjskiej spółki gazowej, Șalaru idzie o krok dalej. Nawołuje, by jego kraj sam wystąpił do międzynarodowych instytucji żądaniem zapłacenia przez Rosję niewyobrażalnych wręcz pieniędzy. Znalazł nawet powód.
„Innym pomysłem byłoby sformułowanie roszczeń finansowych wobec Rosji z tytułu nielegalnej okupacji od 1991 r. części Republiki Mołdawii, utrzymania kontyngentu wojskowego o uznanym na arenie międzynarodowej statusie armii okupacyjnej oraz utrzymania zbrodniczego reżimu w Tyraspolu” – apeluje mołdawski polityk.
Uważa on, iż wstępne szacunki odszkodowań za okupację Naddniestrza wynoszą kilkadziesiąt miliardów dolarów. Swoją propozycję zamierza przedstawić obecnie rządzącym mołdawskim państwem.