Jeśli ktoś spodziewał się, że wtorkowa konferencja Donalda Trumpa będzie ciekawa i wstrząśnie światem, to z pewnością się nie zawiódł. Przyszły prezydent USA nie wykluczył, że wobec niektórych krajów sojuszniczych będzie w stanie posunąć się nawet do użycia siły, a wszystko po to, aby zapewnić Stanom Zjednoczonym bezpieczeństwo.
Trump pokazuje siłę i grozi Europie
Pytany o swe wcześniejsze wypowiedzi na temat ewentualnego stosowania przymusu gospodarczego, lub militarnego w sprawie Kanału Panamskiego i Grenlandii, Donald Trump nie wycofał się swe swych słów. Przyznał, że ma dalekosiężne plany wobec tych dwóch regionów świata.
- Nie, nie mogę zapewnić was co do żadnej z tych dwóch spraw. Ale mogę powiedzieć tak: potrzebujemy ich dla bezpieczeństwa ekonomicznego – powiedział Trump.
Zasugerował jednocześnie, że nałoży na Danię cła, jeśli ta odmówi sprzedaży Grenlandii, a jak informuje Agencja AFP, nie odżegnał się nawet od „akcji wojskowej” w tym rejonie świata, jeśli nie wszystko pójdzie po jego myśli. A dziś niemal pewne wydaje się, że pokojowej aneksji nie będzie, szczególnie po demonstracji, jakiej dokonał król Danii, Fryderyk.
Wraz z nowym rokiem zarządził on bowiem zmianę herbu Danii, w którym na pierwszy plan wysunięto wizerunki niedźwiedzia polarnego i barana – symbolizujące właśnie Grenlandię i Wyspy Owcze. W ocenie komentatorów, to jasna manifestacja, że obydwa te regiony Dania nadal zamierza uznawać za swoje. I rodzi się pytanie, czy Trump, który nie wyklucza akcji militarnej wobec innego członka NATO, będzie w stanie wywołać wewnętrzny konflikt i zagrozić integralności Sojuszu?
Donald Trump grozi. „Chce pokazać, że jest zdolny do wszystkiego”
W groźby takie nie za bardzo wierzy generał Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Obserwując na przestrzeni lat zachowania przyszłego prezydenta USA, widzi on całkiem sprytną grę.
- Ja bym bardziej te słowa potraktował jako grę Trumpa pokazującą, że on jest zdolny do wszelkich decyzji politycznych. Pokazując takie różne opcje, bardzo mało realne, jak włączenie Kanady, jak zajęcie się Grenlandią, pokazuje, że jego strategia i polityka może być tak nieprzewidywalna, że wszyscy jego partnerzy i przeciwnicy muszą się liczyć ze wszystkim – mówi Forsalowi generał Stanisław Koziej.
Wyklucza on taką możliwość, aby USA siłowo odpowiedziały Danii, zajmując jej terytorium, a pohukiwania Trumpa, jego ekstrawaganckie zachowania i szok, jaki nimi powoduje, uważa za pewien rodzaj przygotowania do objęcia prezydentury.
- To jest tak jak przed główną paradą grają werble, rozgrzewając słuchaczy i obserwatorów, tak samo Trump w ostatnich dniach przed objęciem prezydentury wysyła takie różne sygnały, aby pokazać, że jest zdolny zrobić wszystko – mówi generał.
Konflikt w NATO? Trump strzeliłby sobie w kolano
Pojawia się jednak wiele głosów, które radzą, aby nie lekceważyć zapowiedzi Donalda Trumpa, bowiem nie raz pokazał on, że jak coś mówi, to potem dąży do realizacji swych planów. I gdyby rzeczywiście teraz miało stać się podobnie, to wysłanie wojsk przeciwko sojusznikowi mogłoby się skończyć nie tylko kryzysem na linii Dania-USA, ale nawet zagrozić rozpadem NATO. Wszystko to zaś w obliczu zacierającego ręce Putina i Chin, czekających tylko na osłabienie Zachodu. I dlatego też, w ocenie generała Kozieja, nawet USA nie mogą sobie pozwolić, by zagrać w sposób tak szalony, jak mówi Trump.
- Patrząc obiektywnie na strategiczne interesy Stanów Zjednoczonych jako mocarstwa globalnego, pozbawienie się wsparcia europejskiego w tej globalnej polityce byłoby strzałem nie tylko w stopę, ale wręcz w kolano. Znacząco osłabiłoby możliwości Stanów Zjednoczonych w konfrontacji na przykład z Chinami. Dlatego sądzę, że obiektywne interesy przemawiają za ścisłą współpracą USA z Europą, nie zrywanie tych więzi, ale bieżąca polityka Trumpa może zawierać różne elementy wywierania presji na swoich sojuszników – twierdzi Stanisław Koziej.