Bezzałogowy skrzydłowy

Nowe bezzałogowce mają wspierać klasyczne F-22 i F-35 w walce, niosąc dodatkowe uzbrojenie i wykonując ryzykowne misje. Dzięki temu piloci będą mniej narażeni na niebezpieczeństwo, a armia zyska większą elastyczność w działaniach powietrznych. Ale to dopiero początek zmian.

Oto przyszłość lotnictwa USA

W testach biorą udział dwa futurystycznie brzmiące prototypy: YFQ-42A od General Atomics oraz YFQ-44A od Anduril Industries. Oznaczenia nie są przypadkowe — „Y” to prototyp, „F” to myśliwiec, a „Q” oznacza, że mówimy o bezzałogowej maszynie. Numeracja to po prostu kolejność powstawania. Po wejściu do produkcji litera „Y” zniknie, a maszyny otrzymają pełnoprawny status.

ikona lupy />
Anduril Fighter drone / Inne

YFQ-42A wyróżnia się modularnym oprogramowaniem i możliwością współpracy z pilotowanymi myśliwcami, a jego kształt przypomina nowoczesne drapieżniki powietrza — z V-kształtnym ogonem i schowanym uzbrojeniem. Z kolei YFQ-44A to kompaktowy, ale szybki dron o długości 6,1 m i zdolności latania z prędkością ponad 1100 km/h na wysokości 15 km. Obie maszyny mają działać ramię w ramię z pilotami i wykonywać zadania, które do tej pory były zbyt ryzykowne dla ludzi.

ikona lupy />
General Atomics / Inne

Po co to wszystko? Strategia i oszczędności

Za dronami myśliwskimi nie stoi tylko technologia — to część większej strategii Pentagonu. Program CCA ma zrewolucjonizować sposób prowadzenia wojen powietrznych: mniej zależności od wielkich baz, więcej elastyczności i możliwość prowadzenia działań w trudnych rejonach, takich jak Azja czy Pacyfik. Co ciekawe, według przeprowadzonych w kwietniu 2025 r. symulacji wojennych, lepiej sprawdza się wiele prostszych dronów niż kilka skomplikowanych. Nowe maszyny nie są jednorazowe, ale ich cena (25–30 mln dolarów za sztukę) pozwala na stosunkowo swobodne ich użycie w boju.

Czy drony zastąpią pilotów? Jeszcze nie, ale…

Na razie drony mają pełnić rolę „skrzydłowych” dla pilotów — każdy pilotowany myśliwiec będzie wspierany przez dwa bezzałogowce. W przyszłości mogą też wykonywać inne misje: od rozpoznania, przez zakłócanie radarów, aż po bezpośrednie uderzenia. Plan zakłada wyprodukowanie 200 maszyn do 2028 roku, a pierwsze seryjne egzemplarze mają być gotowe już w 2026. Jeśli testy przebiegną pomyślnie, światowa równowaga sił w powietrzu może wyglądać zupełnie inaczej już w nadchodzącej dekadzie.

Sławomir Biliński