W piątek niszczyciel rakietowy USS Higgins oraz fregata rakietowa HMS Richmond przepłynęły przez strategiczną, liczącą 110 mil szerokości cieśninę, oddzielającą Tajwan od kontynentu. W odpowiedzi Wschodnie Dowództwo Teatralne Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej wysłało własne jednostki morskie i powietrzne, aby monitorować ruch obu okrętów.

Amerykanie zagrali na nosie Chińczykom. Próba cierpliwości Pekinu

Cieśnina Tajwańska od dawna uchodzi za jeden z najbardziej newralgicznych punktów geopolitycznych w Azji Wschodniej. Dla Zachodu to międzynarodowy szlak wodny, ale każde przemieszczanie się wojsk USA lub ich sojuszników w pobliżu Tajwanu jest w Pekinie uważnie obserwowane i traktowane jako sygnał o możliwej eskalacji.

Tym razem Chiny dodatkowo wzmocniły swoją obecność w regionie. W cieśninie przepływał najnowszy chiński lotniskowiec Fujian, który zmierzał na Morze Południowochińskie "w celu przeprowadzenia testów badawczych i misji szkoleniowych", podała państwowa agencja Xinhua. Eksperci podkreślają, że obecność lotniskowca w strategicznym punkcie to jasny sygnał siły i rozwijającej się zdolności szybkiego reagowania chińskiej floty.

Demonstracja siły Chińczyków. Rośnie napięcie w rejonie Tajwanu

Nie tylko Cieśnina Tajwańska znalazła się w centrum uwagi Pekinu. Na Morzu Południowochińskim chińska marynarka przeprowadziła "rutynowe patrole", które w praktyce były odpowiedzią na wspólne ćwiczenia USA, Japonii i Filipin. To właśnie z Manilą Chiny najczęściej spierały się o sporne wyspy i rafy, w tym o Scarborough Shoal.

Rzecznik Południowego Dowództwa Teatralnego, Junli Tian, ocenił, że działania Filipin prowokowały napięcia i wymagały odpowiedzi. Podkreślił jednocześnie, że chińskie patrole miały charakter obronny i były reakcją na "nielegalne roszczenia i prowokacje" w regionie.

Spór o Tajwan między Chinami a USA. Czego dotyczy?

Tajwan to wyspa położona u wybrzeży Chin, posiadająca własny rząd, armię i system polityczny. Pekin traktuje ją jako zbuntowaną prowincję i dąży do jej zjednoczenia z kontynentem, nie wykluczając użycia siły. Z kolei Stany Zjednoczone utrzymują z Tajwanem nieoficjalne relacje dyplomatyczne i regularnie dostarczają wyspie broń, co wywołuje sprzeciw i niezadowolenie Pekinu.

Polityka Waszyngtonu wobec Tajwanu opiera się na "strategicznej niejednoznaczności", co oznacza, że Stany Zjednoczone nie deklarują jednoznacznie, czy w przypadku chińskiego ataku staną w obronie wyspy. Ostatnie wydarzenia wskazują na eskalację napięć w regionie. Sytuacja wokół Tajwanu pozostaje jednym z najbardziej zapalnych punktów w relacjach chińsko–amerykańskich i niesie ze sobą ryzyko konfliktu.