Pjongjang miał otrzymać od dwóch do trzech modułów napędowych, obejmujących reaktory, turbiny i systemy chłodzenia, które pochodziły z wycofanych ze służby rosyjskich jednostek. Dla reżimu Kim Dzong Una, który od lat marzy o posiadaniu atomowych okrętów zdolnych do uderzenia w Stany Zjednoczone, byłby to przełom technologiczny.
Reaktory dla Kima. Moskwa dostarczyła zakazane technologie
Eksperci podkreślają, że Korea Północna dotąd nie dysponowała technologią pozwalającą na samodzielne skonstruowanie miniaturowych reaktorów do okrętów podwodnych. Uzyskanie rosyjskich rozwiązań umożliwiłoby Pjongjangowi przyspieszenie programu poprzez inżynierię odwrotną.
Pjongjang od zeszłego roku miał "natarczywie prosić Rosję o technologię atomowych okrętów podwodnych i nowe myśliwce" – twierdzi anonimowe południowokoreańskie źródło rządowe. Dodaje, że "Rosja początkowo podchodziła do tego niechętnie, ale wygląda na to, że w tym roku zdecydowała się na przekazanie technologii".
"Czerwona linia" przekroczona. Groźba nowych sankcji dla Rosji
Seul na razie zachowuje ostrożność. Dowództwo Wywiadu Obronnego Korei Południowej poinformowało, że „uważnie monitoruje sytuację” i sprawdza wiarygodność doniesień. Jeśli jednak informacje się potwierdzą, będzie to oznaczać, że Rosja przekroczyła "czerwoną linię", łamiąc układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).
Doniesienia o możliwym przekazaniu technologii jądrowych wpisują się w coraz ściślejszą współpracę wojskową obu państw. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Korea Północna dostarczyła Moskwie ponad 12 mln pocisków artyleryjskich kalibru 152 mm oraz inne rodzaje broni konwencjonalnej.
Co więcej, od października 2024 roku Pjongjang wysłał około 13 tys. żołnierzy do obwodu kurskiego, aby wesprzeć rosyjskie oddziały walczące z siłami ukraińskimi. Według wywiadu w Seulu, dotychczas w walkach na froncie zginęło około 2 tys. północnokoreańskich wojskowych.