Naukowiec, który kierował chińską częścią połączonego zespołu ekspertów ChRL i WHO, prowadzącego opublikowane we wtorek badania nad pochodzeniem Covid-19, powiedział dziennikarzom, że chińscy i międzynarodowi badacze mieli dostęp do tych samych danych.

Wskazał również, że chińska część wspólnych badań została zakończona, a świat musi teraz przyjrzeć się potencjalnym wczesnym przypadkom koronawirusa poza Chinami, w następnej fazie badań nad pochodzeniem pandemii.

Międzynarodowa misja pod egidą WHO opublikowała we wtorek raport, w którym przedstawione są możliwe i prawdopodobne sposoby, w jakie koronawirus zaczął się rozprzestrzeniać i przeniósł się na człowieka. Od 14 stycznia do 9 lutego w mieście Wuhan w prowincji Hubei w środkowych Chinach, gdzie wykryto pierwsze przypadki zakażenia koronawirusem, eksperci badali przyczyny wybuchu pandemii. Uznali, że hipoteza o wydostaniu się koronawirusa z laboratorium w Wuhanie jest "skrajnie nieprawdopodobna". Według naukowców SARS-CoV-2 przeszedł prawdopodobnie na człowieka z nietoperzy poprzez inne zwierzęta.

USA i 13 krajów we wspólnej deklaracji wyraziło we wtorek "zaniepokojenie" warunkami, w jakich powstał raport misji, w tym brakiem dostępu do właściwych próbek i danych. W komunikacie, który podpisali m.in. przedstawiciele Wielkiej Brytanii, Izraela, Kanady, Japonii, Australii, Danii i Norwegii, podkreślono, że publikacja raportu była poważnie opóźniona, a naukowcom nie udostępniono wyjściowych danych.

Reklama

Dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus powiedział również po opublikowaniu raportu, że Chiny nie udostępniły wystarczających danych ekspertom. Uznał, że należy przeprowadzić nowe dochodzenie dotyczące hipotezy o ucieczce koronawirusa z laboratorium.

Po wyjeździe z Chin niektórzy członkowie międzynarodowego zespołu ekspertów skarżyli się na napiętą atmosferę i presję polityczną towarzyszącą badaniu genezy pandemii Covid-19 w Wuhanie.

Pochodzenie koronawirusa stało się kwestią polityczną i wywołuje napięcia w relacjach Chin z Zachodem, szczególnie z USA, które zarzucają Pekinowi ukrywanie danych na temat pandemii. Władze ChRL twierdzą natomiast, że koronawirus niekoniecznie pochodzi z Chin, i mógł przybyć do Wuhanu na mrożonych produktach spożywczych sprowadzanych z zagranicy.