Po wideokonferencji Kishi powiedział dziennikarzom, że kluczowe dla bezpieczeństwa Japonii są również pokój i stabilność w Cieśninie Tajwańskiej, a Tokio będzie bacznie obserwowało rozwój sytuacji w tej cieśninie.

„Potwierdziliśmy, że wczesne utworzenie gorącej linii łączącej japońskie i chińskie władze wojskowe jest ważne” – oświadczył na konferencji prasowej japoński minister.

Kishi dodał, że w rozmowie z Weiem wyraził „skrajnie poważne zaniepokojenie” działaniami okrętów chińskiej straży przybrzeżnej wokół kontrolowanego przez Tokio bezludnego archipelagu na Morzu Wschodniochińskim, do którego Chiny roszczą sobie pretensje. Japończycy nazywają te wyspy Senkaku, a Chińczycy – Diaoyu.

Według chińskiego ministerstwa obrony Wei powiedział Kishiemu w kontekście sporu o wyspy, że Chiny będą „stanowczo bronić swojej suwerenności terytorialnej, jak również praw i interesów na morzach”. Jego zdaniem Chiny i Japonia powinny „wspólnie zarządzać ryzykiem i je kontrolować”, skupiając się na ogólnej sytuacji w relacjach dwustronnych.

Reklama

Była to pierwsza rozmowa obu ministrów od grudnia 2020 roku; trwała około dwóch godzin – podała japońska agencja prasowa Kyodo.

Japonia jest jednym z najważniejszych sojuszników Stanów Zjednoczonych w Azji, ale łączą ją z Chinami silne więzi gospodarcze. W ostatnich miesiącach Tokio stara się zacieśnić relacje z Waszyngtonem i partnerami europejskimi, by równoważyć rosnące wpływy ekonomiczne i wojskowe Chin w regionie.

Japońskie władze wielokrotnie protestowały przeciwko wtargnięciom chińskich okrętów na wody otaczające wyspy Senkaku i oskarżały Pekin o próbę jednostronnej zmiany statusu quo na morzu. Według źródeł agencji Kyodo Tokio i Waszyngton stworzyły też niedawno wstępną wersję planu wspólnych działań wojskowych na wypadek konfliktu zbrojnego pomiędzy siłami Chin kontynentalnych i Tajwanu.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)