Polska wątpi w niemiecki "punkt zwrotny"
„Polska wątpi w +punkt zwrotny+ (w stosunkach Niemiec z Rosją - PAP), jaki (kanclerz Olaf) Scholz ogłosił po rosyjskiej agresji na Ukrainę” – napisała w czwartkowym artykule gazeta, dodając, że sceptycznego podejścia Warszawy nie zmienił fakt, że Niemcy są drugim największym dostawcą pomocy dla Ukrainy.
Nord Stream i nielegalna migracja
Dziennik przypomniał, że rządu obu krajów od lat kłócą się o rosyjskie gazociągi Nord Stream, a ostatnio – także o kwestie związane z przeciwdziałaniem nielegalnej migracji.
Niemieckie kontrole graniczne
„Warszawa zareagowała silniej niż inni sąsiedzi (Niemiec) na przywrócenie (przez Berlin) tymczasowych kontroli granicznych. Polska obawia się, że w przyszłości nie będzie już mogła łatwo przekazywać migrantów z Bliskiego Wschodu do Niemiec, premier Tusk ogłosił nawet, że prawo do azylu zostanie tymczasowo zawieszone, i ruch ten został ostro skrytykowany w Berlinie i Brukseli” – napisał „Tages-Anzeiger”.
Reparacje za zbrodnie wojenne
Jak dodał, cieniem na dwustronnych relacjach kładzie się też najtrudniejszy i najbardziej bolesny temat reparacji za niemieckie zbrodnie przeciwko Polsce podczas II wojny światowej. Tusk nie poparł roszczeń obliczonych przez poprzedni rząd na ok. 1,3 bln euro, ale nalega na dalsze gesty Niemiec w tej sprawie. Scholz zaproponował przekazanie 200 mln euro żyjących w Polsce ofiar okupacji, jednak premier Polski uznał tę propozycję za niewystarczającą – czytamy w „Tages-Anzeiger”.
„Po latach ostrej antyniemieckiej retoryki zastrzeżenia wobec Niemiec są w Polsce równie silne, co dotychczas. W przeciwieństwie do poprzedniego rządu Tusk ukrywa niechęć, ale w nadchodzącej kampanii wyborczej na prezydenta nie chce pozwolić, by opozycja oczerniała go, nazywając +niemieckim agentem+” – napisał szwajcarski dziennik.
Z Monachium Iwona Weidmann (PAP)