Morskie drony zamiast dużych okrętów
Niemiecka marynarka wojenna zmienia swoją strategię. Zamiast czekać latami na budowę dużych okrętów wojennych, stawia na małe, bezzałogowe jednostki. Wiceadmirał Jan Christian Kaack, inspektor niemieckiej marynarki wojennej, przyznał, że takie rozwiązanie pozwoli szybko zwiększyć możliwości bojowe floty. Co ciekawe, tego typu jednostki mają działać w grupach, tworząc tzw. roje - podobnie jak drony powietrzne.
Tajemnicze testy w Eckernförde
Wszystko wskazuje na to, że pierwsze próby nowych jednostek odbędą się jeszcze w tym roku w bazie morskiej Eckernförde. Niemcy testować będą prototypy systemu nazwanego FCSS (Future Combat Surface System). Projekt ma osiągnąć pełną gotowość bojową do 2029 roku. Marynarka już teraz chwali się pozytywnymi wynikami testów przeprowadzonych w ramach programu Blue Whale, który realizowany był we współpracy z izraelską firmą IAI i niemieckim koncernem Atlas Elektronik.
Sabotaż na pokładzie
W czasie swojego wystąpienia wiceadmirał Kaack ujawnił również niepokojące informacje o próbach sabotażu niemieckich okrętów. Według jego relacji, nieznani sprawcy próbowali uszkodzić silnik korwety "Emden", wsypując do niego opiłki żelaza. Nie jest to jedyny incydent, w którym doszło do sabotażu w niemieckich stoczniach, Ten incydent pokazuje, jak ważne jest wprowadzenie nowych systemów bezpieczeństwa dla niemieckiej floty.
Przyszłość wojny na morzu należy do robotów
Eksperci nie mają wątpliwości - przyszłość wojny morskiej należy do bezzałogowych jednostek. Pokazał to przebieg starć na Morzy Czarnym i w pewnym stopniu wydarzenia u wybrzeży Jemenu. Drony morskie są nie tylko tańsze w produkcji, ale też bezpieczniejsze w użyciu - nie narażają życia załogi podczas niebezpiecznych misji przy wybrzeżu przeciwnika. Niemcy dołączają tym samym do grupy państw, które oficjalnie inwestują w rozwój takich technologii. Bezzałogowe jednostki mają być szczególnie przydatne w operacjach przybrzeżnych, gdzie ryzyko ataku jest największe.