"Trudny czas" przez Zachodem
- Musimy jasno powiedzieć, że jako kraj stoimy w obliczu jednego z najtrudniejszych etapów w naszej najnowszej historii. Dotyczy to nie tylko Niemiec, ale całej zachodniej wspólnoty wartości - oświadczył Merz.
W takich okolicznościach nie da się - w ocenie kanclerza - już osobno pochodzić do polityki zagranicznej i wewnętrznej.
Merz poinformował, że w ostatnich dniach rozmawiał ze związkami zawodowymi, stowarzyszeniami pracodawców oraz przedstawicielami przemysłu. Wszyscy mieli wyrażać zaniepokojenie „perspektywami swoich firm”.
Reforma państwa opiekuńczego
Ich problemy kanclerz zamierza rozwiązać poprzez reformy, w tym polityki podatkowej i systemu ubezpieczeń społecznych. Pomóc mają także nowe inwestycje, ograniczenie regulacji oraz ulgi przy produkcji energii.
Wszystkie frakcje parlamentarne Merz wezwał do współpracy, by zreformować państwo opiekuńcze. Celem – jak podkreślił – nie jest „demontaż państwa opiekuńczego, ale utrzymanie go w stanie, w jakim naprawdę go potrzebujemy”.
Krytyka kanclerza Niemiec
Ostatnie tygodnie kanclerz mierzy się z krytyką ze strony liderującej w niektórych sondażach Alternatywy dla Niemiec (AfD), że zbyt dużą wagę przykłada do spraw zagranicznych. Ta krytyka ma być jednym z powodów, dla których w środę Merz był w Berlinie, a nie w Nowym Jorku, gdzie trwa 80. sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
W Bundestagu obecny był także szef niemieckiej dyplomacji Johann Wadephul, który przyleciał do Berlina z Nowego Jorku. Po południu w środę szef MSZ ma wrócić do USA.
W niemieckim parlamencie trwa debata na temat budżetu na kolejny rok. W czwartek Bundestag zajmie się wyborem sędziów do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. To sprawa powodująca mocne podziały polityczne i ideologiczne.