Publicysta analizuje wystąpienie Gierasimowa podczas konferencji na temat przyszłości rosyjskiej strategii wojennej, która odbyła się 2 marca w Akademii Nauk Wojskowych. Podobnie jak niedawno amerykański dziennik "New York Times", tak i Felgenhauer porównuje tezy Gierasimowa z jego wystąpieniem na analogicznej konferencji w 2013 roku, w którym mówił on o metodach wojny hybrydowej i które nazwano na Zachodzie "doktryną Gierasimowa".

Sześć lat później nowy wykład Gierasimowa "należy uznać za znacznie zmodyfikowaną, w warunkach coraz bardziej napiętej globalnej konfrontacji z Zachodem, nową +doktrynę Gierasimowa+" - ocenia Felgenhauer. Zwraca uwagę na zmianę tonu i zauważa, że "do oficjalnych dokumentów powróciła retoryka z czasów kulminacji zimnej wojny": Stany Zjednoczone i ich sojuszników nazywa się "agresorami" i "prawdopodobnymi przeciwnikami", tak jak 50 lat temu.

"Sztab generalny przez wszystkie poprzednie lata +opracowywał koncepcje dotyczące neutralizowania działań agresywnych+" - relacjonuje wystąpienie Gierasimowa komentator "Nowej Gaziety". Z wystąpienia wynika, że odpowiedź Rosji będzie opierać się na działaniach nazwanych przez Gierasimowa "strategią aktywnej obrony" i "kompleksem działań uprzedzających w celu zneutralizowania zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa".

Felgenhauer uważa, że analogiczną koncepcję "aktywnej obrony" rozwijał przez 40 lat Sztab Generalny ZSRR. Również i teraz koncepcja zakłada "rozlokowywanie jednocześnie sił powstrzymywania zarówno jądrowego, jak i niejądrowego". Poprzednią "strategię Gierasimowa", która "kładła akcent na działania hybrydowe", komentator nazywa "umiarkowaną" i ocenia, że teraz nie jest już przydatna. "Oczywiście, pozostają w arsenale wszelkie +środki asymetryczne, polityczne, gospodarcze, informacyjne i inne środki pozawojskowe+" - pisze, cytując wypowiedzi Gierasimowa. Teraz jednak, zgodnie z przytoczonymi słowami szefa Sztabu Generalnego zasadniczą treść strategii wojskowej "stanowią kwestie przygotowania do wojny i jej prowadzenia przez siły zbrojne".

Reklama

"W ciągu sześciu lat wszystko powróciło na swoje miejsce, jak w dawnym dobrym radzieckim podręczniku wojskowym, z którego uczono kiedyś obecnych najwyższych dowódców" - komentuje Felgenhauer.

Ekspert zwraca uwagę na słowa Gierasimowa o tym, że Rosja powinna zapewnić sobie "przewagę techniczną, technologiczną i organizacyjną nad wszelkim potencjalnym przeciwnikiem". Podkreśla, że szef sztabu wskazał na konieczność zaopatrywania armii we wszelki niezbędny sprzęt jeszcze w czasie pokoju, ponieważ - jak mówił Gierasimow - stopień komplikacji współczesnego uzbrojenia raczej nie pozwala na uruchomienie produkcji w szybkim tempie w czasie, gdy konflikt zbrojny już się rozpocznie.

Zdaniem Felgenhauera koncepcje te oznaczają, że "siły zbrojne Rosji powinny mieć przewagę nad połączonymi siłami pozostałej ludzkości". Właśnie takie cele przyświecały radzieckiemu sztabowi generalnemu - przypomina komentator. Jak dodaje, cel ten został osiągnięty pod koniec lat 80. XX wieku, jeśli chodzi np. o ogólną liczbę czołgów czy głowic jądrowych. Wówczas jednak ZSRR nie wytrzymał zbyt wielkiego napięcia gospodarczego i społecznego.

"Sztab generalny, tak jak w czasie zimnej wojny, wymyśla czy przecenia dziesięciokrotnie zewnętrzne zagrożenie po to, by uzasadnić niepohamowaną militaryzację Rosji. Ostateczny wynik nowej próby osiągnięcia przewagi +nad wszelkim potencjalnym przeciwnikiem+ będzie zapewne tak samo opłakany, jak w 1991 roku" - konkluduje Felgenhauer.

>>> Czytaj też: Osiecki: Kampania marzeń polityków, nie wyborców [OPINIA]