Dwóch Rosjan po przeciwnych stronach frontu: Jewgienij Prigożyn i Dienis Kapustin vel Nikitin. Pierwszy rządzi prywatną armią, z którą chce budować nowe państwo. Drugi Rosyjskim Korpusem Ochotniczym, który to nowe państwo widzi bez Władimira Putina. Rosja Prigożyna to kraj, którym powinien rządzić – jak sam powiedział na jednym z nagrań z Bachmutu – kolektyw generałów, ludzi służb i recydywistów.

– 224 dni trwała bachmucka maszynka do mięsa (…), aby rosyjska armia mogła dojść do siebie (…). CzeWeKa Wagner przyszło tu dobrowolnie. CzeWeKa Wagner, generałowie, byli pracownicy organów bezpieczeństwa, FSB, byli osadzeni, recydywiści tworzyli jedną drużynę, jedną armię – mówi na filmie opublikowanym 20 maja w Telegramie.

Kapustin pochodzi z nie mniej egzotycznego towarzystwa. To piłkarscy kibole, zawodnicy mieszanych sztuk walki (MMA) czy – najdelikatniej mówiąc – ludzie skrajnej prawicy z całej Europy. Po Majdanie na Ukrainie w 2014 r., jako pochodzący z Moskwy Rosjanin i ultras CSKA, brał udział w turniejach MMA pod hasłem „Idę po ciebie!”. Organizował je znany ukraiński nacjonalista Arsenij Biłodub. Dziś Dienis idzie po Putina. A przynajmniej tak twierdzi.

Cały artykuł przeczytasz w weekendowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" i na eGDP.

Reklama