Do pewnego stopnia Jewgienij Prigożyn był ewenementem w rosyjskiej polityce oraz biznesie. Ten były pensjonariusz kolonii karnej po upadku komunizmu nie uwłaszczył się na bankach i kombinatach metalurgicznych. Zaczynał jako sprzedawca hot dogów i współwłaściciel sieci delikatesów, by w końcu kupić łódź, która stała się pływającą po Newie restauracją. Własnymi rękoma wydrapywał sobie miejsce w Rosji rządzonej przez dziki kapitalizm lat 90. Nie miał ani przywilejów, ani pleców. Był biznesmenem z awansu społecznego. Tak jak Władimir Putin jest politykiem z awansu, który swego czasu musiał dorabiać jako taksówkarz.