Naukowiec zwraca uwagę, że po ataku Rosji na Ukrainę, panuje chaos informacyjny, który potęgują moskiewskie służby. Rozpoczęły się też tzw. ataki wewnętrzne.

"Oprócz natarcia m.in. na obwód doniecki i ofensywy z terytorium Białorusi, Moskwa atakuje w rejonie Charkowa, a rosyjscy dywersanci uderzają też w dużych ukraińskich miastach, co ma wzbudzić panikę" - podkreśla Reginia-Zacharski. "Tym samym uruchomił się front wewnętrzny, bo wiele dużych ośrodków miejskich zostało zaatakowanych od środka przez moskiewskich dywersantów" - zaznaczył.

"Do takich uderzeń doszło również na zachodzie Ukrainy, są doniesienia z Łucka i Lwowa. Nie wydaje mi się, aby te ataki, przynajmniej w najbliższym czasie te większe miasta były obiektem działań wojsk operacyjnych" - mówił. "Rosji chodzi o to, aby doprowadzić do społecznego chaosu i uruchomić falę uchodźców. Wszystko to jest obraz pełnoskalowego uderzenia, czyli wojny" - ocenił.

"To wojna nie tylko rosyjsko-ukraińska. Do napaści na Ukrainę, jako sojusznik Rosji, przyłączyła się Białoruś" - podkreślił politolog.

Reklama

Autor: Hubert Bekrycht