Pani Natalia z trojgiem dzieci do Szczecina przyjechała w środę rano z okolic Odessy. Podróż trwała trzy doby.

"Dzieci znosiły drogę bardzo ciężko, najstarsza córka ma dopiero dziesięć lat, młodsze dzieci trzy i sześć. Pociągi były przepełnione, ludzie siedzieli na podłodze, na torbach, ale była też wzajemna pomoc. Wolontariusze dawali wodę i jedzenie" – powiedziała w rozmowie z PAP pani Natalia.

Cała czwórka zabrała ze sobą tylko niewielką reklamówkę z najpotrzebniejszymi rzeczami. Dzisiejszą noc w Szczecinie spędzą u znajomej, która mieszka tu od dwóch lat. W punkcie recepcyjnym czekają na wskazanie miejsca dalszego pobytu.

Mąż pani Natalii przywiózł ich do Lwowa i skierował do pociągu w kierunku Przemyśla, sam wrócił do Odessy.

Reklama

"Podjęliśmy decyzję natychmiast, obraz już przed wyjazdem był straszny, wszyscy siedzieliśmy w piwnicach, gdzie nie było wody i prądu. Cieszę się, że dzieci są już bezpieczne, ale boję się o męża i całą Ukrainę. Nie mogę spokojnie spać" – dodała pani Natalia.

Jak podkreśla pani Natalia to była jej "najdłuższa i najtrudniejsza droga w życiu". Marzy, by konflikt zakończył się jak najszybciej i by mogła już wracać do męża, do ojczyzny i życia, które zostawiła. W Odessie była nauczycielką, uczyła literatury.

Przyjeżdzający na stację Dworzec Główny mogą liczyć na pomoc już na peronie, gdzie czekają na nich wolontariusze. Na miejscu otrzymują m.in. niezbędne informacje, opiekę i ciepły posiłek.

"Ja zajmuję się dziećmi w tym czasie, kiedy rodzice się rejestrują. Te dzieciaczki trzeba czymś zająć, więc z nimi kolorujemy i bawimy" – powiedziała w rozmowie z PAP wolontariuszka Ania.

Punkt na Dworcu Głównym w Szczecinie przyjmuje przyjezdnych obywateli Ukrainy przez całą dobę.

"Każdy kto przyjedzie może do nas przyjść, na pewno nie wyjdzie głodny. Jesteśmy też w stanie zapewnić wyposażenie w na pierwsze dni tym, którzy jadą dalej niż do Szczecina" - powiedział dyrektor Domu Kultury Słowianin Jacek Janiak.

Pomoc zapewniają wolontariusze, którzy pracują w systemie zmianowym.(PAP)

autorka: Małgorzata Miszczuk