Bakun, pytany kto i za czyje pieniądze organizuje w Przemyślu pomoc dla ukraińskich uchodźców, wyjaśnił, że "jest pewien podział obowiązków". "Część +humanitarna+ jest w całości organizowana przez samorząd Przemyśla i przez liczne organizacje, które się do nas zgłosiły, oraz gigantyczne grono wolontariuszy. To są tysiące osób" - powiedział.

Prezydent Przemyśla poinformował o współpracy z wojewodą, "jeśli chodzi o organizację transportu". "My jesteśmy takim punktem transferowym i nie da się bez tej współpracy. Otrzymaliśmy także środki z rezerwy wojewody i marszałka województwa. Dostaliśmy też rezerwę paliwową z Orlenu po to, żeby nasze generatory i nagrzewnice mogły pracować całą dobę. Mamy też zapewnienie zarządu PGNiG co do ogrzewania naszego punktu buforowego w budynku po hipermarkecie. Od Ministerstwa Sprawiedliwości otrzymaliśmy karetkę - i to jest ta pomoc" - zwrócił uwagę.

Dodał, że pomoc rządową zwielokrotniła praca tysięcy wolontariuszy i gigantyczne wsparcie humanitarne, które płynie do Przemyśla z całej Polski, a wręcz z całej Europy. "Niemcy, Francja, Włochy, Szwecja, Szwajcaria... Nie wiem, czy jestem w stanie wymienić kraj, który nie wysyła nam pomocy zarówno rzeczowej, jak i pieniężnej. Pomoc oddolna jest absolutnie gigantyczna" - zaznaczył Bakun.

Na uwagę dziennikarki, że wielu samorządowców narzeka na brak rozwiązań systemowych, prezydent Przemyśla odparł, że w żaden sposób nie będzie usprawiedliwiał rządu. "Nie wiem, jakie ma relacje np. z władzami Warszawy, ale powiem tak: nie wiem, jak wyglądałaby sytuacja humanitarna w Przemyślu, gdyby nie zaangażowanie naszego samorządu. To wojewoda powinien zorganizować punkt recepcyjny ze wszystkimi jego funkcjami, ale my nie czekaliśmy na wojewodę" - stwierdził. (PAP)

Reklama